Romantyzm w teatrze. Czy jest nam jeszcze potrzebny?

Czy Mickiewicz jest w teatrze jeszcze potrzebny? Elity teatralne traktują romantyzm jak balast. Bo promuje „niewłaściwe formy" miłości do ojczyzny. Bo wydaje się niestosowny w nieheroicznych czasach. Bo zwraca się do Boga.

Publikacja: 06.12.2019 18:00

Dzięki premierze Teatru Polskiego możemy oglądać w Warszawie dwie zupełnie różne wersje „Dziadów”. D

Dzięki premierze Teatru Polskiego możemy oglądać w Warszawie dwie zupełnie różne wersje „Dziadów”. Druga jest grana w Teatrze Narodowym. Na zdjęciu (od lewej): Ewa Domańska (Pani Rollison), Krzysztof Kwiatkowski (Senator), Jakub Kordas (Gustaw-Konrad), Wiesław Komasa (Ksiądz Piotr)

Foto: Niemiec, AKPA

W czasach, gdy wielu powątpiewa w sens wracania do romantycznego repertuaru, Teatr Polski w Warszawie wystawił „Dziady". Wyreżyserował je Janusz Wiśniewski. Publika drugiego dnia po premierze wstała z miejsc, nagradzając przedstawienie owacją. Na widowni było sporo znanych postaci – od Anny Komorowskiej (żony byłego prezydenta) i dyrektora TVN Edwarda Miszczaka, po kojarzonych raczej z prawą stroną pisarzy: Wojciecha Tomczyka i Antoniego Liberę. Dzień wcześniej, na premierze, kiedy na sali znalazło się wielu sławnych ludzi teatru, reakcje były podobne.

Pozostało 97% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił