Reklama

Jan Maciejewski: Projekt Judasz i zbrodnia zaniedbania

Ostatecznie nic, co zrobił, nie było aż tak straszne. Bez jego udziału wypadki potoczyłyby się bardzo podobnie; nie tamtej nocy, to następnego dnia, nie w tym ogrodzie, to w innym. W całej tej intrydze był tylko statystą; mignął przez chwilę, nawet nie tyle on sam, co jego srebrniki. Te, które i tak za parę godzin zwrócił. Zrozumiał swój błąd szybciej, niż w podobnych przypadkach wynosi średni czas reakcji. Żałował bardziej niż niejeden zbrodniarz. A jednak to właśnie on z nami został. Jest imieniem, które znajduje kolejnych nosicieli.

Publikacja: 10.04.2020 18:00

„Pocałunek Judasza”, fresk Giotta

„Pocałunek Judasza”, fresk Giotta

Foto: Wikimedia Commons, Domena Publiczna

Porywczych, ale gorliwych przywódców nie mamy w zwyczaju nazywać Piotrami, delikatnych, mimowolnie faworyzowanych naśladowców Janami, a nawróconych biznesmenów, takich co to zamiast przeliczać pieniądze, zaczęli zapisywać zgłoski wielkich prawd Mateuszami. Może co najwyżej do tych, którzy machają na oślep łapskami w poszukiwaniu dowodów, przykleja się imię Tomasza. Ale niedowiarek jest tylko bladym cieniem zdrajcy. Tego, który od czasu tej nocy i tamtego ogrodu, już zawsze będzie Judaszem.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Dora Maar. Dwa oblicza miłości” i „Szukając Dory Maar”: Dwa portrety surrealistki
Plus Minus
„Fantastyczna 4: Pierwsze kroki”: Komiks z nutą konserwatywną
Plus Minus
„Za tamtymi drzwiami”: To, co w pamięci jeszcze płonie
Plus Minus
„Tkacze burz / Storm Weavers”: Krasnoludy dla singli
Plus Minus
„Książka na wojnie. Czytanie w ogniu walki”: Broń z papieru
Reklama
Reklama