Jest wielu artystów, którymi się inspiruję, jednak na moim podium znajduje się z całą pewnością Jeff Buckley, którego słucham od dawna. Dalej jest Glen Hansard, obok którego miałem nawet przyjemność stanąć na jednej scenie przy okazji występu w spektaklu „Once". Kolejnym muzykiem jest Paolo Nutini. To z jego powodu zmieniłem zupełnie podejście do swojego śpiewania, dzięki niemu właśnie odnalazłem swoją barwę. Ważną dla mnie postacią jest też Damien Rice. Czasem człowiek odnosi wrażenie, że on i jego gitara akustyczna stanowią jedność. Robi niesamowite wrażenie. Jednak jeśli chodzi o gitarę, to w mojej ocenie bezkonkurencyjny jest John Mayer. Słucham go nałogowo. To właśnie on mi pokazał, jaką strukturę powinna mieć dobra piosenka. Zaczynał od muzyki bluesowej i do dziś słychać tego bluesa w jego popowych utworach. Ma ogromną swobodę pisania tekstów i komponowania, jednocześnie zachowuje w sobie prostotę.