Generał Mark Naird (Steve Carell) zostaje dowódcą nowego rodzaju sił zbrojnych – tytułowych Sił Kosmicznych, których żołnierze nazywani są kosmitami. Odpowiada za ambitny program powrotu na Księżyc, co prezydent ogłasza oczywiście na Twitterze. Do pomocy dostaje dr. Adriana Mallory'ego (John Malkovich), wybitnego naukowca, który temperuje jego wojskowe ambicje.
Naird jest przerysowanym generałem macho wyrwanym wprost z pól minowych Bośni, o której często wspomina. Ale trochę też przypomina inną graną przez Carella postać – absolutnie niekompetentnego Michaela Scotta, dyrektora oddziału z amerykańskiej wersji „Biura" Ricky'ego Gervaisa. Może dlatego, że Steve Carell każdą rolę gra bardzo podobnie. Ciekawszą postacią jest idealistyczny naukowiec, który musi stawić czoło wyzwaniom, jakie dla z początku pogardzanego przez niego Nairda są naturalne – i to głównie dla kreacji Johna Malkovicha warto sięgnąć po tę luźną satyrę.