Trudno być Fukuyamą - pisze Bogusław Chrabota

Francis Fukuyama w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" wciąż pełen jest wiary, że mimo przejściowych kłopotów ostateczny triumf demokracji jest możliwy. Też chciałoby się w to wierzyć.

Publikacja: 26.12.2014 10:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Strasznie brakuje tego optymizmu cywilizacyjnego, który wręcz się wylewał z kart „Końca historii", jego najsłynniejszego eseju. Cóż, wtedy, w 1989 roku, nie tylko można, ale wręcz trzeba było tak myśleć. Wokół działy się rzeczy cudowne i niemożliwe. Padał mur, imperium było na kolanach, Polsce Mazowieckiego i Balcerowicza nie dawano większych szans, a mimo to pędziła do przodu. Wydawało się, że ostatni z ideologicznych eksperymentów, jakim był sowiecki komunizm, dogorywał na naszych oczach. W istocie można było zakładać, że nieskrępowana ludzka potrzeba wolności, godności i szczęścia może już do końca dziejów realizować się w systemie liberalnej demokracji. Do takich konkluzji skłaniał ów historyczny moment, owych kilkaset dni, które nazwano w historii annus mirabilis – rok cudowny.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku