Reklama

„Fachowiec”: Panie, kto to panu tak...

Średniobudżetowe filmy akcji z Jasonem Stathamem to już osobna konwencja gatunkowa. Rządzą się własnymi prawami i narzucają konkretne oczekiwania publiczności. „Fachowiec” Davida Ayera ich nie spełnia.

Publikacja: 04.04.2025 15:40

„Fachowiec”: Panie, kto to panu tak...

Foto: mat. pras. Warner Bros Entertainment Polska

Stojący za kamerą David Ayer zaprasza nas do zabawy w film z brytyjskim gwiazdorem kina akcji już w jednej z pierwszych scen, kiedy grany przez niego bohater ratuje współpracownika przed bandą zakapiorów. Dzięki temu oczekujemy, że gdy tylko rzuci wyzwanie handlarzom ludźmi, którzy porwali córkę jego szefa, rozpocznie się wesoła rozpierducha. Bo może i Levon zmienił wojskowy hełm na roboczy kask, a karabin na kielnię, w duchu pozostaje żołnierzem, istną maszyną do zabijania, a przede wszystkim – Jasonem Stathamem, który całe swe emploi zbudował na cockneyowskiej zadziorności, dystansie i ironii. Wszystkim, czego „Fachowcowi” brakuje.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
podcast
„Posłuchaj Plus Minus” – Żyjemy w terrorze wolności
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Plus Minus
„K-popowe łowczynie demonów”: Dobro i zło, jakich nie znaliśmy
Plus Minus
„Samotność Janosika. Biografia Marka Perepeczki”: Mężczyzna na dwa tapczany
Plus Minus
„Cronos: Nowy Świt”: Horror w Hucie im. Lenina
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Plus Minus
„Peacemaker”: Żarty się skończyły
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama