„Chrześcijaństwo. Triumf religii”: Krzyż rusza na Wschód

Większość ekspansji chrześcijańskiej Europy nie przebiegała zgodnie z karolińskim modelem nawracania przez podbój.

Publikacja: 20.12.2024 14:57

„Chrześcijaństwo. Triumf religii”: Krzyż rusza na Wschód

Foto: mat.pras.

W 772 roku Karol Wielki wyruszył na podbój sąsiadujących z Frankami Sasów. Ich terytoria rozciągały się głównie pomiędzy Wezerą i Łabą, na terenie dzisiejszych północnych Niemiec. Pogańscy Sasi nigdy nie przyjęli chrześcijaństwa, mimo że przez jakiś czas musieli uznawać hegemonię Franków. Trzy dekady wcześniej anglosaski misjonarz Bonifacy musiał porzucić plany ewangelizacji Sasów, ponieważ nawet Karol Młot nie mógł mu zagwarantować bezpieczeństwa; w owych czasach chrześcijaństwo zaledwie odrobinę rozprzestrzeniło się poza dawne rzymskie granice na Renie i Dunaju. Karol Wielki tymczasem już na samym początku kampanii uwypuklił jej religijny wymiar, niszcząc jedno z najświętszych miejsc Sasów: Irminsul, czyli wielki słup znajdujący się prawdopodobnie na wzgórzu Priesterberg (współcześnie gmina Marsberg). Po pięciu długich latach walk w 777 roku zmusił saską arystokrację, aby stawiła się przed nim w nowo wybudowanym zamku Paderborn; uznał wówczas, że może już bezpiecznie ogłosić zwycięstwo. Założenie to okazało się niebywale optymistyczne. Wódz Widukind, zamiast poddać się z resztą swoich rodaków, schronił się u Duńczyków z Jutlandii, a następnie powrócił, by wzniecić bunt. Konflikt rozgorzał na nowo.

Czytaj więcej

„Aleksandria. Miasto, które zmieniło świat”: Padł na twarz i podziękował Bogu

Przyjąć chrześcijaństwo lub zginąć

Wojna, która następnie się wywiązała, była okrutna i długotrwała. Państwowość Sasów zbudowana była wokół szeregu ufortyfikowanych wzgórz, które armie Karola Wielkiego systematycznie niszczyły w ciągu trzydziestu lat działań wojennych. Stosowano zwyczajową taktykę chrztu pod przymusem oraz masowych wywózek; podczas jednej niesławnej okazji Karol Wielki nakazał nawet masową egzekucję 4,5 tysiąca saskich jeńców – apostatów, którzy po wymuszonym chrzcie powrócili do pogaństwa. Nieodłącznie towarzysząca tym działaniom przemoc doskonale uwidacznia się w zbiorze praw uchwalonych około 782 roku, których celem było zagwarantowanie integralności chrześcijańskich obrzędów na częściowo podporządkowanych terytoriach saskich. Wyszczególniono w nich szereg sprzecznych z chrześcijaństwem występków – napaści na duchownych lub budynki Kościoła, odmowa płacenia dziesięciny, wiara w czary, spożywanie mięsa podczas nakazanych postów, unikanie chrztu, składanie ofiar. W każdym wypadku karą była śmierć. Przewidziano wszakże możliwość jej uniknięcia poprzez spowiedź przed kapłanem i szczery żal za popełnione czyny. Innymi słowy, podbici Sasi mieli do wyboru: przyjąć chrześcijaństwo lub zginąć. Można więc założyć, że zezwolono tym samym na masowe egzekucje.

Po dziesięcioleciach walk forsowana przez Karola Wielkiego polityka nawracania przez podbój doprowadziła wreszcie do rozpowszechnienia słowa Bożego wśród podbitych Sasów. Pół wieku po jej ostatecznym podporządkowaniu Saksonia zintegrowała się w pełni z królestwem wschodnich Franków, odziedziczonym w 843 roku przez Ludwika Niemieckiego. Trwające równolegle procesy kolonizacji i ewangelizacji stworzyły z niej nowy bastion chrześcijaństwa. Wkrótce zaczęto spisywać żywoty nowych saksońskich świętych, upowszechniając za ich pomocą twierdzenie, że podbój przez Karola Wielkiego wyniósł ich ziemie do szczególnego, uświęconego stanu. Widukind z Korbei, historyk działającego w X wieku na dworze Ottona, jeszcze bardziej przekształcił tę koncepcję. Miał to być bowiem jeden z wielu atrybutów czyniących z Ottonów godnych spadkobierców cesarza Karola Wielkiego: translatio imperii dokonana za pomocą miecza.

Nawrócenie Saksonii siłą przez Karola Wielkiego było zaledwie pierwszym etapem rozległej ekspansji zachodnioeuropejskiego chrześcijaństwa w jego drugiej epoce. W VIII i IX stuleciu wiara chrześcijańska rozprzestrzeniła się daleko na wschód, sięgając aż po Łabę i tereny środkowego Dunaju na Wielkiej Nizinie Węgierskiej. Odzyskała też tereny utracone w VI i VII wieku, gdy dawne rzymskie terytoria na Bałkanach zostały przejęte przez pogańskich Słowian. W samym tylko okresie karolińskim chrześcijaństwo pozyskało Saksonię, Bułgarię i kilka środkowodunajskich państewek będących następcami imperium Awarów – w szczególności nabierające rosnącego znaczenia państwo morawskie zajmujące tereny dzisiejszych Czech i Słowacji.

Zdobycze, które nadeszły za panowania dynastii ottońskiej i salickiej, były jeszcze bardziej spektakularne. Chrześcijańscy misjonarze ponieśli słowo Boże na północ przez znaczną część Skandynawii (Dania oficjalnie przyjęła chrześcijaństwo w połowie X wieku, a Norwegia mniej więcej pokolenie później), a także daleko na wschód, aż po Wisłę, gdzie w drugiej połowie X stulecia zostało przyjęte przez rodzące się państwo polskie. Szlakami wodnymi przeniknęło na tereny dzisiejszej Ukrainy, a po chrystianizacji Rusi Kijowskiej w 987 roku również obecnej zachodniej Rosji. Dziewiętnaście lat po klęsce nad rzeką Lech w 955 roku na wiarę chrześcijańską nawróciło się ostatecznie również królestwo Madziarów (którzy na początku X wieku spustoszyli chrześcijańskie Morawy). Nastąpiło to za panowania wielkiego księcia Gejzy (972–997), którego syn i następca Stefan został świętym. Wprawdzie znaczne połacie ziem położonych na północno-wschodnim krańcu wybrzeża Bałtyku pozostawały w przeważającej mierze niechrześcijańskie, niemniej religia rzymska rozprzestrzeniła się tak dalece poza dawne granice zachodniego cesarstwa rzymskiego, że około roku 1000 po raz pierwszy zaczęto myśleć o Europie jako o w większości chrześcijańskiej. W miarę postępowania tego procesu misjonarze, coraz częściej dostrzegając, że przekraczają granice cywilizacji, brali pod uwagę wszelkie ewentualności. Na przykład przygotowując się do misji w Skandynawii, żarliwie dyskutowali, czy słynni Psiogłowcy (Cynocefale), istoty z grecko-rzymskiej typologii antropologicznej, które spodziewali się tam napotkać, mają duszę.

Czytaj więcej

Jan Žižka, czyli ręka boga

Nie godzi się siłą zmuszać do chrztu

Większość ekspansji chrześcijańskiej Europy nie przebiegała jednak zgodnie z karolińskim modelem nawracania przez podbój. Wprawdzie podejście to ostatecznie sprawdziło się w Saksonii, wiązało się z nim jednak zbyt wiele problemów, aby można je było zastosować w szerszym zakresie. Nawet dla służalczego duchowieństwa wojowniczych chrześcijańskich władców skala niezbędnej przemocy była zbyt wielka, aby ją pogodzić z ewangelicznymi nakazami miłości i pokoju (już Ethelbert z Kentu pod koniec VI wieku rozumiał, że nie godzi się zmuszać ludzi siłą, aby poszli za nim do chrztu). Jeden z najbliższych doradców Karola Wielkiego, anglosaski uczony i duchowny Alkuin z Yorku w połowie lat siedemdziesiątych VIII stulecia w serii listów do arcybiskupa Arno z Salzburga posunął się wręcz do publicznej krytyki strategii nawracania Sasów. Nie chciał, aby błędy popełnione – jak uważał – wobec Sasów powtórzyły się, kiedy imperium Karolingów zaczęło obejmować swoim zasięgiem pogańskich Awarów i Słowian z terenów nad środkowym Dunajem. Alkuin nie sprzeciwiał się stosowaniu siły jako takiej, wolał jednak rozpocząć od szerzenia nauki i chrztu, zanim podbitym ludom narzuci się formalne struktury organizacyjne (kościoły i kapłani) oraz daniny finansowe na ich utrzymanie (dziesięciny). W jego opinii to właśnie pochopnie nałożone podatki, nie sama konwersja na chrześcijaństwo, sprowokowały Sasów do zaciekłego oporu. (...)

Niezależnie od tego, czy nowi chrześcijańscy cesarze zdawali sobie sprawę, że model Karola Wielkiego polegający na nawracaniu przez podbój niesie niebezpieczeństwo przekształcenia się kultów pogańskich w znacznie trudniejszą do zwalczenia religijną opozycję, z pewnością dostrzegali koszty szeroko zakrojonych działań militarnych na stosunkowo słabo rozwiniętych gospodarczo terenach Europy Środkowej i Wschodniej. Trzydziestoletnia kampania Karola Wielkiego przeciwko Sasom wymagała ogromnych nakładów militarnych i finansowych. Po podboju Longobardów we wczesnych latach siedemdziesiątych ogromna władza polityczna i majątek późniejszego cesarza – wespół z obietnicą nagród – wystarczyły, aby nakłonić możnych do kontynuowania przedłużającej się wojny. Niewielu z jego następców z dynastii karolińskiej, ottońskiej czy salickiej cieszyło się jednak podobnym autorytetem. Brak dalszej ekspansji imperium w kolejnych pokoleniach był w dużej mierze spowodowany wycofywaniem się jego wojowników z dalszej wojaczki, gdyż malejące zyski nie rekompensowały ich wysiłków i strat. W rezultacie potężne rozszerzenie granic chrześcijaństwa podczas drugiej epoki cesarstwa było w dużej mierze wynikiem pozornie zupełnie odmiennego procesu: dobrowolnej chrystianizacji szeregu regionalnych dynastii we wcześniej niechrześcijańskiej Europie – oraz sprowadzenia misjonarzy, aby szerzyli wiarę wśród ich poddanych. Innymi słowy, większość nowych chrześcijańskich konwertytów w Europie była produktem szerzej zakrojonego procesu, który rozwinął się na znacznej części Wysp Brytyjskich pomiędzy V a VIII stuleciem.

Mimo to działalność misjonarska wciąż wiązała się z niebezpieczeństwami i nawet wyraźne zaproszenie nie stanowiło gwarancji. Na początku lat sześćdziesiątych IX wieku Adalbert, przyszły arcybiskup Magdeburga, na prośbę księżnej Olgi został wysłany na Ruś. Olga objęła władzę nad Rusią Kijowską po śmierci swojego męża Igora, rządząc jako regentka syna Światosława. Po przybyciu Adalberta, zapewne bezpośrednio reagując na jego obecność, Światosław, zaprzysięgły poganin, przejął władzę. Kilku towarzyszy Adalberta zostało zabitych, on sam ledwie uszedł z życiem z państwa ruskiego. W następnym pokoleniu, a konkretnie w 997 roku, inny Adalbert – wcześniej biskup Pragi, a pierwotnie czeski książę Wojciech (który po dekadzie studiów w Magdeburgu zmienił imię na cześć swego mentora) – poprowadził własną misję do Prus. Jeszcze zanim dotarł do celu, dwóch jego towarzyszy, oczekujących w Pradze na listy papieskie, zostało zamordowanych, prawdopodobnie dla dziesięciu funtów srebra, które, jak przypuszczali napastnicy, mieli przy sobie. Po przybyciu do Prus reszta grupy została schwytana i uwięziona. Sam Wojciech wkrótce potem został zabity, a jego poćwiartowane ciało wykupił władca niedawno nawróconej Polski.

Fragment książki Petera Heathera „Chrześcijaństwo. Triumf religii” w przekładzie Norberta Radomskiego, Adama Bukowskiego i Jacka Środy, która ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis, Poznań 2024

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Plus Minus
Co można wyczytać z priorytetów prezydencji przygotowanych przez polski rząd? Niewiele
Plus Minus
Po co organizowane są plebiscyty na słowo roku? I jakie słowa wygrywały w innych krajach
Plus Minus
Gianfranco Rosi. Artysta, który wciąż ma nadzieję
Plus Minus
„Rozmowy o ludziach i pisaniu”. Dojmujące milczenie telefonu w domu
Plus Minus
„Trojka” Izabeli Morskiej. Tożsamość i groza w cieniu Rosji
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego