„Moje zoo”: W skórze dyrektora

W planszówce „Moje zoo” gracze budują własne ogrody zoologiczne.

Publikacja: 21.06.2024 17:00

„Moje zoo”, tw. Sławomir Czuba, Kornelia Wasilewska, wyd. VisitGdansk

„Moje zoo”, tw. Sławomir Czuba, Kornelia Wasilewska, wyd. VisitGdansk

Foto: materiały prasowe

Gatunków zagrożonych wyginięciem nie brakuje, a co gorsza przybywa ich. Szkodliwa działalność człowieka, której przejawem jest postępująca katastrofa klimatyczna, skutecznie ogranicza szanse na przetrwanie wielu zwierząt. Ogrody zoologiczne starają się je chronić – i o tym właśnie opowiada „Moje zoo”. Gra powstała dzięki współpracy Gdańskiej Organizacji Turystycznej oraz tamtejszego ogrodu zoologicznego i ma spore walory edukacyjne.

W zabawie może uczestniczyć od dwóch do czterech osób. Wcielają się w dyrektorów ogrodów zoologicznych i próbują wybudować idealne miejsce dla egzotycznych zwierząt. W tym celu ciągną karty zwierząt (np. kondor wielki, żyrafa ugandyjska czy gepard grzywiasty) oraz pożywienia (mięso i ryby, owoce i warzywa, siano i zielonka) i dowolną z nich przekazują graczowi po swojej lewej stronie. Następnie decydują o budowie bądź uatrakcyjnieniu wybiegu, względnie wzniesieniu punktu obsługi gości. W ostatniej fazie umieszczają posiadane zwierzęta na wybiegach. Te jednak muszą być odpowiedniej wielkości, ważny jest też właściwy pokarm.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”