Nie stawiajmy Lisa na poziomie hieny

W latach 90. jako początkujący reporter „Życia Warszawy" na sejmowych korytarzach spotykałem Tomasza Lisa.

Publikacja: 25.12.2015 00:01

Nie stawiajmy Lisa na poziomie hieny

Foto: Fotorzepa

Nasza znajomość nie była bliska, nie sądzę, aby zdarzyło nam się kiedyś dłużej porozmawiać. Lata mijały, ja nadal byłem anonimowym wyrobnikiem prasy („Rzeczpospolitej" i „Newsweeka"), a Tomek robił karierę – został korespondentem w USA (moim zdaniem świetnym), napisał kilka książek (niektóre całkiem fajne), prowadził autorskie programy w telewizji (początkowo zupełnie przyzwoite). Kiedy gdzieś się mijaliśmy, nie udawał, że mnie nie zna, zawsze się witał i uśmiechał.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem