Znamy liderów, wygranych i przegranych, choć debata nad tym, co znaczy zwycięstwo, a co porażka, pewnie jeszcze będzie trwała. Spektakularną porażkę zanotowała lewica; w tej kwestii nikt raczej nie ma wątpliwości i dywagacje nad definicjami na nic się tu przydadzą. W samorządowych wyborach partyjnych liczą się punkty procentowe poparcia w wyborach do sejmików i tu lewica zaliczyła klapę. Dlaczego? Moim zdaniem nie potrafiła wybrać, czy zdecydować się na masywną kampanię partyjną z uniwersalnym programem dla całego kraju, czy zaangażować się w mikropolitykę na poszczególnych szczeblach samorządu. Zawisła przez to nad własnym elektoratem w efektownym rozkroku. Brak przekonującego programu, mało wyraziści liderzy, na koniec wrzucone na kilka tygodni przed finałem kampanii zgniłe jabłko aborcji spowodowały, że lewica straciła 25 proc. poparcia z października 2023 roku.