Niektórzy mówią, że w polskim życiu politycznym gorzej być nie może. Optymiści! Może być i będzie gorzej. Nie wystarczy inba w Prokuraturze Krajowej, to zaraz weźmiemy się za Trybunał Konstytucyjny. A przecież jeszcze fajnie by było Glapińskiego wyprowadzić siłą z NBP! Wyśle się paru mocnych ludzi, dla niepoznaki przebranych za ochroniarzy, i będzie pozamiatane.
Ale prawdziwa zabawa zacznie się dopiero, jak PiS wróci do władzy. Bo przecież kiedyś to się stanie! Nie wiem, dlaczego niektórym się wydaje, że system da się zamknąć, a prawicę otoczyć sanitarnym kordonem. Polska to nie Niemcy ani Francja, gdzie takie rzeczy się udają. U nas parę razy próbowano, ale bez skutku. Jeśli ktoś dowiódł, że istnieje polityczna wańka-wstańka, to tym kimś z pewnością jest Jarosław Kaczyński. Podniesie się zapewne i tym razem. Kogo pierwszego wyprowadzą wtedy z gabinetu w kajdankach? Obstawiam Adama Bodnara, ale może będzie to Bartłomiej Sienkiewicz? Albo sam Donald Tusk? I zapewniam, że nikt wtedy nie będzie się oglądał na Komisję Europejską. Zwłaszcza że hasłem wyborczym zapewne będzie 13 gwiazdek, czyli „J***ć Brukselę”.
Czytaj więcej
„1670” jest jedynym serialem, jaki dziś kogokolwiek w Polsce interesuje. Poza tym, który reżyseruje Donald Tusk. Niestety, oba są przerażająco nieśmieszne. Tyle że „1670” teoretycznie jest komedią.
Jako racjonalny obywatel zawsze głosowałem na polityków i partie głównego nurtu. Rozumiałem, dlaczego ludzie wybierają Stana Tymińskiego, Leppera, Kukiza, Palikota czy Hołownię, ale ich decyzje uważałem za absurdalne. Antyestablishmentowe ruchy protestu zwykle szybko się wypalają i zamiast nowej jakości przynoszą nieznany wcześniej rodzaj obciachu. Zakochany w sobie, z wzajemnością, marszałek Hołownia jest tego najlepszym dowodem. Ludzie tego pokroju, przychodzący z biznesu albo show-biznesu, szybko stają się karykaturami polityków i zawodzą nadzieje. Dlatego wydawało mi się, że głosowanie na nich jest absurdalne. Tymczasem dziś wiem już, że jest dokładnie na odwrót. Absurdalne jest głosowanie właśnie na tych, którzy system tworzą. To oni doprowadzili do sytuacji, że żadna instytucja w Polsce nie działa właściwie, że szerzy się bezprawie, a kolejne grupy obywateli podlegają wykluczeniu.
Dlatego happeningowy pomysł twórcy Kanału Zero Krzysztofa Stanowskiego wydaje się całkiem niezły. Zaatakować system jego własną bronią, czyli obnażyć absurd. Zamiast wybierać między złem i jeszcze większym złem, można przecież zagłosować na niespodziankę. Może będzie źle, może będzie dobrze, ale na pewno będzie inaczej. Czy Stanowski naprawdę ma zamiar wystartować w wyborach, nie jestem pewien. Obserwując jego działalność, jestem skłonny uwierzyć, że to możliwe. Inteligencji ani sprawności odmówić mu nie sposób, więc ma szansę coś osiągnąć. Przynajmniej pojawi się świeża krew i wyzwanie dla nieudolnej oraz w dużej mierze zdemoralizowanej klasy politycznej. Takim samym wyzwaniem może stać się kandydatura Doroty Gawryluk, o ile taki pomysł w ogóle w głowie dziennikarki Polsatu się pojawił. Bo przecież na razie jesteśmy tylko w fazie spekulacji i faktów medialnych.