Jednak jak komuś na chrzcie dali Urszula, to sami państwo rozumieją, trzeba od traumy uciec. To znaczy, ja akurat nie rozumiem i mojej osobie imię Urszula nie wydaje się szczególnie upokarzające, ale co ja tam wiem. W końcu jestem z pokolenia, że jak będzie syn, to Robert, a jak córka, to Gadocha. Niemniej do nieukontentowanej z imienia panny Uli przylgnął przydomek Kuba. Działo się to w latach 50. ubiegłego stulecia, przez co Urszula Sikorska-Kelus stała się światową prekursorką gender. Niestety, aktywistki nie wezmą jej na sztandary, bo przedstawia się jako pszczelarz, jawny z niej więc wróg feminatywów.