Zaczyna się jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Detektyw z wydziału zabójstw w Utah, mormon Jeb Pyre (Andrew Garfield), wchodzi do mieszkania swych współwyznawców. Na miejscu nie zastaje jednak nikogo żywego, tylko ciała okrutnie zamordowanej 24-letniej Brendy Lafferty (Daisy Edgar-Jones) i jej 15-miesięcznej córeczki. Za chwilę w domu pojawi się też mąż Brendy, umazany we krwi Allen Lafferty (Billy Howle). Detektyw Pyre oraz jego partner Bill Taba (Gil Birmingham), rdzenny Amerykanin z plemienia Pajutów, w myśl starej zasady, że najbardziej podejrzani w tego typu sprawach są bliscy ofiar, maglują młodego Allena w pokoju przesłuchań. Wiele już widzieli w wydziale zabójstw, ale opowieść, którą usłyszą od chłopaka, sprawi, że oni też będą musieli przemyśleć parę spraw w życiu.