Sam Francis Scott Fitzgerald żył ledwie 44 lata, na więcej nie pozwolił mu alkoholizm, ale wykreowany przez niego Benjamin Button stał się symbolem, i to niedościgłym, choć pan Krzysztof dopaść go próbuje. Osobiście pamiętam Krzysztofa Ibisza z czasów, gdy był znacznie starszy oraz zasiadał w Sejmie jako reprezentant partii emerytów i rencistów. Z podziwem, autentycznym podziwem, choć podlanym sporą dozą zazdrości, obserwuję jego poczynania. O tym, że Ibisz chciał być poetą, wiemy już od Andrzeja Bursy – swoją drogą ten to wcale nie pożył, bo ledwie 25 lat – który zdekonspirował go słynną frazą „Ja chciałbym być poetą / Bo byczo u poety / Bo u poety cztery żony / A z każdą dawno rozwiedziony / A ja lubię kobiety”. Wypisz, wymaluj Ibisz. Bursa nie przewidział jednak, że w wieku 57 lat pan Krzysztof stanie przed dylematem, czy – jak nakazywałby wygląd – zdawać maturę, czy też udać się z wycieczką rówieśników na turnus do Ciechocinka.