Wygląda na postać literacką, choć literatura to marna, kogoś wymyślonego, na rolę graną przez naturszczyka. Ale jeśli tak, to scenarzysta nie przykłada się do roboty, leci schematami i przestałbym mu płacić. Chyba że to burleska, ale w takim razie ks. Lemański zbyt rzadko śpiewa i tańczy.
Właśnie wysłał Straż Graniczną z białoruskiego pogranicza do więzienia. „Tym bezdusznym pustakom, daj Panie zakosztować, co to głód, zimno, opuszczenie i więzienne kraty” – zanosi swe modły na Facebooku Wojciech Lemański. Pisze to w rocznicę swej własnej męki: „Pod tym drzewem przy drodze zamaskowani, uzbrojeni funkcjonariusze Błaszczaka, Kamińskiego i prezesa Polski, tego od pierwotniaków i pasożytów, zatrzymali mnie i pastora Jabłońskiego”. Zatrzymali, nie pozwolili imigrantom z Usnarza zanieść darów, więc ksiądz wygłosił tylko homilię do dziennikarzy. Więzienie to i tak postęp, bo rok temu ks. Lemański wysyłał Straż Graniczną wprost na potępienie wieczne. – Niech ich piekło pochłonie! – przeklinał funkcjonariuszy. Osobliwe jak na kapłana, oczywiste jak na Lemańskiego.