Gorący spór zamienił się w polityczne szachy. Przed warszawskim ratuszem stanęła tablica upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego, ale prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że każe ją zdemontować. W odpowiedzi prezes Jarosław Kaczyński zadeklarował, że postawi dwa inne pomniki: jeden poświęcony bratu, drugi – wszystkim ofiarom katastrofy. Swój ruch wykonali też działacze KOD: rozpoczęli akcję na rzecz postawienia pomnika Władysławowi Bartoszewskiemu.
Zamiast spierać się o pancerną brzozę i opary helu nad lotniskiem w Smoleńsku, dziennikarze zaczęli wypominać politykom wydatki na ekspertów. Minister Antoni Macierewicz powołał nową podkomisję i antyrządowe media miały używanie, okazało się bowiem, że eksperci zarobią od 2 tys. do 8 tys. złotych miesięcznie (przewodniczący). W odpowiedzi na to zaraz przypomniano, że Maciej Lasek – jako szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz szef zespołu powołanego przez Donalda Tuska – miesięcznie zarabiał podobno w sumie 15 tys. złotych.