Pokazy niedawnego New York Fashion Week wielu komentatorów uznało za wydarzenie historyczne. Z powodu hidżabu – chusty, którą noszą wierzące muzułmanki. Po raz pierwszy wszystkie modelki prezentujące jedną z kolekcji, przygotowaną przez Indonezyjkę Anniesę Hasibuan, miały głowy szczelnie owinięte hidżabami. Dało to asumpt do snucia refleksji utrzymanych w tonie co najmniej przychylnym. Bo hidżab, jak uznano, wkroczył do mainstreamu.
W gruncie rzeczy jednak nie tylko ludzie postępu mogą uznać Fashion Week za wydarzenie historyczne. Ich przeciwnicy ideowi także. Oto bowiem nobilitacji dostąpiła ważna część stroju muzułmanek, przedmiot dyskusji i sporów w wielu krajach, także w świecie islamu. Hidżab został zaprezentowany podczas wielkiego, renomowanego pokazu i przyjęty z aprobatą, choć przecież można się było spodziewać niechęci i odrzucenia.
Europa ma poważny problem. W pełni zaakceptować stroje muzułmanek? Ależ hidżab, nie mówiąc o bardziej radykalnych formach ubioru, to przejaw kultury obcej, nie zawsze przy tym Europie przychylnej. Zakazać? Obrońcy praw człowieka zaraz podniosą krzyk. Odważnych jednak nie brakuje, nawet jeśli zakazy mają ograniczony charakter. Jakiś czas temu do tego grona dołączyła Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego. Jeśli wygra wybory prezydenckie, zapowiedziała, że zakaże noszenia hidżabu wszędzie, jak Francja długa i szeroka. Niestety, jak to bywa we Francji, chce opakować zakaz w antyreligijną formę: nie wolno będzie nosić strojów, które wiążą się z religią. Każdą religią.
Bomba pod burką
Dyskusja na temat dopuszczalności strojów muzułmanek trwa od dobrych kilkunastu lat. Przez długi czas tę kwestię po prostu rozstrzygała ulica. Napływ imigrantów ze świata islamu sprawił, że w europejskich miastach zaroiło się od hidżabów, ciasno okrywających głowę, szyję i ramiona. I nie tylko hidżabów. Wiele muzułmanek nadal, jak w swych rodzinnych stronach, nosi dżalabije – długie okrycia sięgające kostek – niektóre zaś nawet w Europie nie porzuciły nikabów i burek. To one właśnie budzą najwięcej emocji.
Nikab to zawój, w którym pozostawiony jest jedynie wąziutki wolny pasek na wysokości oczu, w burce nie ma nawet tego. Kobieta spogląda na świat przez gęstą kratkę, sama właściwie niewidzialna.