W lipcu 2004 roku administracja Busha ogłosiła, że podnosi wysokość nagrody za informacje prowadzące do schwytania Az-Zarkawiego z dziesięciu do dwudziestu pięciu milionów dolarów, czyli kwoty oferowanej za głowę Ibn Ladina.
Jordańczyk uczcił swój awans w rankingu poszukiwanych nagraniem wideo, rozesłanym na strony internetowe dżihadystów. W filmie został przedstawiony pod przydomkiem, jaki ostatnio sobie upodobał – „szejk rzeźników" – a z jego głosu biła pewność siebie. Mówił o słynnych muzułmańskich wojownikach, takich jak Musa ibn Nusajr, bohater podboju Hiszpanii przez Maurów, sugerując w ten sposób, że i jemu należy się miejsce w tym gronie wielkich mężów. Następnie żarliwie wezwał muzułmanów z Iraku i całego świata, by doń dołączali.
– Oto wołanie o pomoc, z otchłani, do lwów Bagdadu i Al-Anbaru oraz do bohaterów Dijali i Samarry, do tygrysów z Mosulu i północy: szykujcie się na bitwę – mówił.
Ci, do których kierował te słowa, wiedzieli już, o jaki dokładnie rodzaj bitwy tu chodzi. Od czasu okrutnego morderstwa Berga w islamistycznych mediach płynęły potoki krwi przelanej z inspiracji Az-Zarkawiego. Ludzie Jordańczyka dokonali dziesiątków egzekucji, często nagrywanych na wideo, w tym ścięcia bułgarskiego tirowca, tłumacza z Korei Południowej, egipskiego budowniczego. Po nich miała przyjść kolej na wielu następnych: Amerykanów, Brytyjczyków, Japończyków, Austriaków, Włochów i innych. Ofiary porwań w Libanie, uwolnione po opłaceniu okupu, opowiadały o torturach i niewyobrażalnym okrucieństwie panującym w improwizowanych więzieniach; o ubogich zagranicznych robotnikach, których nie stać było na wykupienie się, mordowanych powoli za pomocą elektrycznych wiertarek; o przytrzymywaniu innych ofiar, żeby się nie szarpały, kiedy odcinano im języki.
Pokonacie Amerykę
Młodzi islamiści z zagranicy, którzy posłuchali wezwania Az-Zarkawiego do dżihadu, najczęściej trafiali do szkółki zamachowców samobójców. Niektórzy otrzymają rozkaz, by poświęcić życie na zniszczenie celów bez większej wartości poza uśmierceniem garstki niewinnych Irakijczyków, którzy mieli pecha i znaleźli się w niewłaściwym miejscu.