Reklama
Rozwiń

Joby Warrick: Czarne flagi. Geneza Państwa Islamskiego

Az-Zarkawi uczepił się niewielkiej luki w prawie muzułmańskim i rozciągnął ją do absurdalnych rozmiarów, wykorzystując osobiście dobieranych duchownych, by uświęcali zastosowanie „operacji męczeńskich" do każdego pasującego mu celu. Skutkiem tego był wysyp samobójczych ataków, nieporównywalny z żadnym innym etapem w dziejach dżihadu.

Aktualizacja: 14.05.2017 13:52 Publikacja: 12.05.2017 07:45

Abu Musab az-Zarkawi żywy i martwy. 8 czerwca 2006 r. – amerykańscy żołnierze przekazują informację, że przywódca irackiej Al-Kaidy zginął w wyniku zbombardowania jego kryjówki.

Foto: AFP

W lipcu 2004 roku administracja Busha ogłosiła, że podnosi wysokość nagrody za informacje prowadzące do schwytania Az-Zarkawiego z dziesięciu do dwudziestu pięciu milionów dolarów, czyli kwoty oferowanej za głowę Ibn Ladina.

Jordańczyk uczcił swój awans w rankingu poszukiwanych nagraniem wideo, rozesłanym na strony internetowe dżihadystów. W filmie został przedstawiony pod przydomkiem, jaki ostatnio sobie upodobał – „szejk rzeźników" – a z jego głosu biła pewność siebie. Mówił o słynnych muzułmańskich wojownikach, takich jak Musa ibn Nusajr, bohater podboju Hiszpanii przez Maurów, sugerując w ten sposób, że i jemu należy się miejsce w tym gronie wielkich mężów. Następnie żarliwie wezwał muzułmanów z Iraku i całego świata, by doń dołączali.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie