Przez kilkanaście lat ta jedna z najbardziej globalnych dyscyplin sportowych żyła w notorycznym kryzysie. Afery dopingowe przeżerały ją do cna. Nikt nie wzbudzał zaufania. Im większa gwiazda, tym większe podejrzenia. Wpadali wszyscy – zwycięzcy wielkich wyścigów i kolarze przyjeżdżający na metę dwie godziny po nich. Konsekwencje były dotkliwe – wycofywali się sponsorzy, wiele telewizji rezygnowało z transmisji największych imprez.
Zaostrzone kontrole dopingowe, wprowadzenie paszportów biologicznych, dzięki którym łatwiej wykryć wszelkie anomalie w organizmie, przyniosły odnowę. Nadal są wpadki, głównie jednak u kolarzy starszej daty, media wciąż podejrzewają kolekcjonera zwycięstw w Tour de France Brytyjczyka Christophera Froome'a i jego przebogatą grupę Sky, ale wizerunek kolarstwa znacząco się poprawił. Pojawiło się też nowe pokolenie zawodników pracujących na własny wizerunek.