W tym tygodniu nie żartujemy z polskich obozów śmierci ani nawet z niemieckich nazistowskich obozów śmierci. Tak, zbudowali je Niemcy, ale nie zrobili tego dla rozrywki.
Przy okazji gratulujemy sukcesu polskiej i izraelskiej dyplomacji. Mamy tu wspaniały przykład, jak zniszczyć w dwa dni to, co się mozolnie budowało przez 20 lat. A Putin siedzi i zawija sreberka.
Szkoda nam premiera Morawieckiego. Chciałby chłop te samochody elektryczne robić, a tu go wplątali na dzień dobry w taką kabałę. Chciałby patrzeć przed siebie, myśleć o nowych technologiach, a tu znowu dopada nas historia. Wojna, i to jeszcze sprzed 70 lat. To może zamiast patrzeć w przeszłość, rząd spojrzy w przyszłość i zacznie jakąś nową wojnę?
A nie lepiej, panie premierze, zachowywać się jak prezydent? Tutaj biją gromy, a ten jeździ na nartach, rozdaje autografy, patrzy na Stocha, zdjęcia robi. W sumie to zdrowa postawa. Polityka polityką, a zwykły człowiek z dala od tego wszystkiego po prostu chce cieszyć się życiem.
Swoją drogą najpoważniejszym kandydatem na ambasadora w Izraelu (obecnie jest wakat) okazuje się Marek Magierowski. A dlaczego nie Antoni? Po co takiego fachowca marnować na Węgrzech? Jest wizjonerem, ma wiele fantastycznych idei i liczne sukcesy. Rozwiązał np. WSI. No, tu jest jednak pewne niebezpieczeństwo. Jakby rozwiązał Izrael, to nikt by się chyba nie ucieszył. Poza Palestyńczykami.