Reklama
Rozwiń

Porwij mnie całą

Na koncert trzeba chwilę poczekać, bo zespół wraca właśnie z podpoznańskiej Murowanej Gośliny, gdzie tego samego wieczoru odbywała się gala disco polo. Pierwszy występ skończyli o 21, a do Warszawy mają prawie czterogodzinną podróż. Potem jeszcze krótkie przygotowanie i ponownie na scenę.

Publikacja: 27.04.2018 17:30

CamaSutra. Zgoła sympatyczne tancerki są nieodłącznym elementem występu nie tylko tego discopolowego

CamaSutra. Zgoła sympatyczne tancerki są nieodłącznym elementem występu nie tylko tego discopolowego zespołu

Foto: SE/EAST NEWS, Tomasz Radzik

Ludzie dopiero się schodzą. Pierwszym obowiązkowym punktem wieczoru jest bar, gdzie piwo podaje się w plastikowym kubku udającym kufel. Wódkę też tu pije się z plastiku. Właściwie wszystko w tym warszawskim klubie jest z plastiku. Do baru pchają się głównie mężczyźni – ubrani w niedzielne koszule: białe, błękitne, w drobną kratkę, w kropki. Hollister California, Ralph Lauren, czasem obcisłe od Tommy'ego Hilfigera. Ale są i tacy w sportowych bluzach Prosto, a inni w marynarkach. Jeden z klubowiczów zdecydował się nawet na skopiowanie stylizacji niemieckiego piosenkarza Lou Begi, tego od „Mambo No. 5". Biała marynarka, kapelusz i udawany urok osobisty. Na pytanie, czym się zajmuje, odpowiada, że szczęściem. Kolekcjonuje je, żeby później uszczęśliwiać piękne kobiety – rzuca mi zalotnie. I od razy się tłumaczy, że znalazł się tu przypadkowo, bo właściwie nie lubi disco polo. Oczywiście. Jak my wszyscy.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie