Przez cały PRL obowiązywała wersja, że to właśnie Cyrankiewicz był organizatorem konspiracji w KL Auschwitz. Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku w obozowym muzeum widniało jego zdjęcie, a o Pileckim – prawdziwym twórcy Związku Organizacji Wojskowej, ruchu oporu wśród więźniów – nie było ani słowa. Jeszcze w styczniu 2005 roku, podczas obchodów 60. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, prezydent Aleksander Kwaśniewski, mówiąc o więźniach bohaterach, wymienił Cyrankiewicza, „zapominając" o Rotmistrzu. Pilecki został oczyszczony z zarzutów dopiero w 1990 roku, rok po śmierci Cyrankiewicza.
Będą mówili tylko prawdę...
Po zakończeniu wojny z Niemcami Pilecki przedostał się do II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych we Włoszech. Do kraju wrócił na jesieni 1945 roku.
– Dla ojca walka się nie skończyła – mówi Zofia Optułowicz, córka Rotmistrza. – Składał przecież żołnierską przysięgę na wierność Rzeczypospolitej i jej legalnym władzom. Nowej, ludowej rzeczywistości nie zaakceptował. Marzył o wolnej Polsce.
Pilecki zorganizował siatkę konspiracyjną, która przesyłała na Zachód dane o terrorze w Polsce, nastawieniu społeczeństwa do nowych władz. Miał rozładowywać zbrojne podziemie. W skrytce gromadził archiwalia z czasów okupacji. Najważniejsze były te z pobytu w KL Auschwitz.
W czerwcu 1946 roku Pilecki dostał informację o grożącym mu niebezpieczeństwie. Odrzucił jednak propozycję wyjazdu wraz z żoną i dziećmi do Londynu. Zamiast tego wysłał list do premiera Cyrankiewicza, w którym zarzucił mu, że kłamliwie przedstawia swoje zasługi dla obozowej konspiracji. W KL Auschwitz więźniowie przyrzekli sobie, że jeśli przeżyją, będą mówili tylko prawdę...