Zacznę od Andrzeja z Pałacu. Wbrew Jarosławowi trwa uparcie przy swoim pomyśle plebiscytu w sprawie najważniejszej z ustaw. Ogłosił propozycję daty i odwołuje się do „mądrości narodu". Na dziś nic nie wskazuje jednak, by odniósł sukces. Przede wszystkim plebiscytu nie chcą prawi i sprawiedliwi. Z drugiej strony specjalnego entuzjazmu nie widać też w ludzie, który musiałby iść głosować przez trzy tygodnie z rzędu. Nie wiem, czemu Andrzej decyduje się na taki ruch, bo paradoksalnie może on mu sporo zaszkodzić.
Tak jak szkodzi samym prawym odwracanie się od protestujących rodziców niepełnosprawnych. Pojawiły się tu ostatnio takie wypowiedzi, że znajdzie się na nich paragraf, według którego dzieci to żywe tarcze itp. Wstyd. Problem – jak mi się zdaje – leży w tym, że sprawiedliwi uznali, iż protest jest inspirowany przez Grzegorza z rampy i matematyczkę.
Ta ostatnia to dopiero ma problem. Partia zaczyna się rozłazić w szwach. Właśnie opuściły ją kolejne osoby i tylko czekać na jej koniec. Ale tak to właśnie jest, gdy mitem założycielskim staje się kłamstwo. Pamiętasz pewnie słynną wyprawę nowoczesnego Ryszarda? Nie będę zatem tego rozwijał.
Słabo ze zdrowiem Jarosława. W ostatnim czasie kilka razy był w szpitalu. Jakaś choroba nóg. Złośliwi powiadają, że to efekt wstawania z kolan, ale powiadam im, by nie wyśmiewali się z choroby bliźniego. Tak ogólnie niemoc Jarosława pokazuje, że i jego ugrupowanie się rozłazi. Jak na chwilę znika, zaczynają się pojawiać błędy. To trochę jak ze mną – jak wyjadę, natychmiast wpadają w kłopoty. Ale wracając do meritum: lada moment zaczną się frakcyjne walki o schedę po prezesie, a wtedy tylko Ty będziesz mógł pomóc.
Myślę też, że Twoja ingerencja przydałaby się w kwestii życia nienarodzonych. Zupełnie nie rozumiem – i nie jestem w tym osamotniony – postępowania rządzących w tym zakresie. Nie chcę używać mocnych słów, ale widzę tu efekt Heroda. Albo może raczej Piłata? Jak nie potrząśniesz, to dalej będą szli tą drogą i runą w przepaść.