Lekturę należy rozpocząć od znajdującej się na końcu noty bibliograficznej i istotnych stwierdzeń autora: „»Kierunek zwiedzania« nie jest literaturą faktu. Niektóre z opisanych sytuacji rzeczywiście się zdarzyły. Niektóre są dziełem wyobraźni. Niektóre się zdarzyły, ale zostały zmienione nie do poznania".
Książkę, składającą się z krótkich rozdzialików, wypełniają impresje na temat kolejnych etapów życia artysty Malewicza. Problem w tym, że to, co dla autora oczywiste, dla czytelnika takie już nie jest – ciągom myślowym brak logicznej przejrzystości i konsekwencji. Lektura jest męcząca, a nie fascynująca, jak można by oczekiwać w przypadku tak nietuzinkowego artysty jak Malewicz, twórcy suprematyzmu i czołowego artysty awangardy. W dodatku licentia poetica, której z upodobaniem autor się oddaje, zamiast koncentrować uwagę na bohaterze opowieści, rozprasza ją w rozmaitych kierunkach (nieraz planem pierwszym staje się tło historyczne i realia ówczesnej Rosji).