Czyż nie jest przyjemniej i prościej kupić z rana 453,6 g pomidorów (czyli jedną uncję) zamiast jakichś tam kilogramów narzuconych przed laty przez Brukselę? Pochwalić się przed sąsiadem salonem, który ma ponad jedną żerdź (25,3 mkw.)? Albo w sobotę przebiec dwie czy trzy ligi, z których każda ma 4828 m? Brytyjczycy zabrali się za odświeżanie imperialnego systemu miar i wag, który po 41 latach w Unii i kolejnych pięciu latach brexitowych negocjacji ma zastąpić w królestwie układ metryczny wywodzący się jeszcze z czasów znienawidzonej Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Lord David Frost, były negocjator ds. brexitu, a dziś minister ds. stosunków z Unią, przekonuje, że powrót do tradycji będzie jedną z największych korzyści z wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Ma być zapisany na honorowym miejscu w księdze, która precyzyjnie wypunktuje wszystkie atuty, które Londyn zyskał dzięki rozwodowi z Unią. – Można być sceptycznym. To będzie zestaw rzeczy bez znaczenia, takich, które mogą je mieć, oraz tych, które już mają duże znaczenie – punktuje Sam Lowe, ekspert brukselskiego Centre for European Reform (CER).