Aktualizacja: 07.07.2018 07:13 Publikacja: 06.07.2018 18:00
Mateus Uribe pocieszany przez Marcusa Rashforda po wygranej Anglii z Kolumbią w 1/8 finału mistrzostw świata. Obok trener Kolumbijczyków Jose Pekerman
Foto: AFP
Może rację mają reprezentacyjni sceptycy. Piłkarskie zmagania narodów nie umywają się do piłki klubowej, jeśli chodzi o poziom sportowy. Toporna taktyka, słabe zgranie, do tego zmęczenie po całym sezonie – nie powinno więc dziwić, że na boisku rządzi przypadek, a wielcy gracze w narodowych barwach często są nie do poznania. Futbol dosadnie oddaje różnicę w poziomie usług pomiędzy sektorem prywatnym a publicznym. Przyznajmy więc rację sceptykom: piłka reprezentacyjna nie jest do końca profesjonalna. Ale jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego jest niepodważalnie ważniejsza od klubowej, jest oderwany od rzeczywistości.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas