Rok 1938. Japończycy zajmują chińską Mandżurię. Pod szyldem centrum uzdatniania wody powstają sale kaźni, tzw. Jednostka 731. Przebywają w nich pacjenci pozyskani podczas wojny, kilkaset tysięcy osób zredukowanych do roli ciepłej, biologicznej masy. Tylko kreatywność naukowców ograniczała zakres prowadzonych tu badań: testowano m.in. reakcję przytomnych pacjentów na wycinanie mózgu, odcinanie obu rąk i przeszywanie do przeciwległych ramion, łączenie przełyku z jelitami, zarażanie cholerą czy reakcję dzieci na okaleczanie ich w łonie matki. Badano też kinetyczne efekty eksplozji granatu wkładanego w różne zakamarki ciała. Ku pożytkowi ludzkości naukowcy skrupulatnie zapisywali wyniki na kartkach, tworząc wielką, ociekającą krwią bazę danych. Nic dziwnego, że po przegranej przez Japonię wojnie za takie działania spodziewali się konsekwencji. A jednak Stany Zjednoczone złożyły propozycję: „udostępnijcie kartki, a przymkniemy oko". Tak oto – nie pierwszy raz w dziejach – użyteczność wygrała z etyką. A cierpienia niewinnych zasiliły pulę wiedzy ludzkości.