Reklama
Rozwiń

Misja samotników to współpraca

Seria „Call of Duty" od lat ma wiernych fanów. I to miliony. Pod względem popularności śmiało może konkurować z największymi przebojami rynku księgarskiego. W tym kontekście nie dziwi fakt, iż premiera kolejnej części cyklu, zatytułowanej „Black Ops 4", była dla wielu graczy świętem. I to pomimo zaskakującego ruchu, na jaki zdecydował się producent. Otóż zrezygnował z kampanii przeznaczonej do samotnej zabawy i uznał, że bawić można się będzie tylko w systemie multiplayer!

Publikacja: 02.11.2018 18:00

Misja samotników to współpraca

Foto: materiały prasowe

Początkowo wszystkim wydawało się to sporym błędem. Oto graczom odebrano element, do którego byli przyzwyczajeni i w sumie niczego nowego nie zaoferowano w zamian. Sam czułem się okradziony. Dopiero po pewnym czasie naszła mnie konstatacja, że tryb dla samotników od dawna nie był najmocniejszą stroną „Call of Duty". Główne danie stanowiły rozgrywki sieciowe, a te w „Black Ops 4" jak zwykle nie zawodzą.

W grze dostępne są trzy podstawowe modele rozgrywki: klasyczny multiplayer, zabawa w kooperacji oraz Battle Royale. W każdym z nich na gracza czeka masa opcji, postaci, różnych broni i map. Rozmach produkcji robi wrażenie, oprawa graficzna i dźwiękowa stoją na wysokim poziomie, lecz to nie one są najważniejsze. Główną zaletą „Black Ops 4" jest bowiem dopracowanie szczegółów. Gruntowne przemyślenie każdego, choćby drobnego elementu programu.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka