Reklama
Rozwiń

Z Lufthansą za jeden uśmiech

Czy Polak może pokonać Lufthansę? Jan Rokita, mimo dramatycznych prób i pamiętnych okrzyków, poległ w tym jakże nierównym starciu. Okazuje się jednak, że można. Tylko trzeba sposobem. A właściwie siłą woli.

Publikacja: 18.06.2010 13:28

Co mi się przydarzyło? Otóż kończyliśmy z moją żoną krótką podróż po Sycylii. Wyruszaliśmy właśnie rano samochodem z Katanii do Palermo, by dotrzeć na lotnisko. Niedziela rano, pusta senna uliczka, nagle otworzyły się drzwi, ujrzałem w naszym aucie łeb nieogolonego katańczyka, który nie chciał wcale nas czule pożegnać, tylko wyrwał torebkę z wszystkimi dokumentami mojej żony. Nasze krzyki i wezwanie policji skończyły się tym, że ulica opustoszała całkowicie. Policjanci byli bardzo mili, ale było jasne, że nam nie pomogą. A samolot do kraju i naszych dzieci miał wystartować za pięć godzin z Palermo.

Miła pani z biura Lufthansy w Warszawie poinformowała mnie, ze bez dokumentu ani nikt nie wyda nam biletów, ani nie wpuści na pokład żadnego samolotu tych jakże solidnych niemieckich linii. Jeszcze bardziej uprzejma pani konsul z Rzymu, do której zadzwoniłem, radziła: musicie jakoś dotrzeć do Rzymu, wyrobimy tymczasowy paszport i będziecie mogli kupić nowe bilety.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka