Książki są ze mną prawie cały czas. Aktualnie czytam kryminał „Najwyższa sprawiedliwość" Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta. To dwaj szwedzcy scenarzyści, którzy odpowiadają za bardzo znany serial „Most nad Sundem". Piszą naprawdę świetnie. Rzadko się zdarza, by dwóch pisarzy współpracowało tak sprawnie. Ich seria opowiada o przygodach grupy rozwiązującej sprawy zabójstw, a głównym bohaterem jest profiler sądowy Sebastian Bergman.
W kolejce do przeczytania czekają u mnie „Kult" Łukasza Orbitowskiego i nowa książka Marka Krajewskiego „Dziewczyna o czterech palcach", która nie jest klasycznym kryminałem, ale opowieścią szpiegowską. Czytam też bardzo dużo postapo, czyli fantastyki postapokaliptycznej. Rzadko za to wracam do książek z przeszłości. Kiedyś po latach znalazłem coś, co czytałem dawno temu i okazało się, że była to duża pomyłka. Wrażliwość człowieka w wieku kilkunastu jest zupełnie inna niż w wieku lat 38. Jako ojciec dwójki dzieci wracam za to do klasyki dziecięcej. W tym przypadku wrażenie się nie zmieniło, jej poziom jest bardzo dobry.