Jednak według relacji jednego z polskich uczestników tej wyprawy jedyne, co nurtowało deputowanych do PE, to parytety: czy aby na pewno, dopytywali uporczywie, wśród funkcjonariuszy jest stosowna liczba kobiet. Nie obchodziły ich statystyki przestępczości ani braki w sprzęcie i uzbrojeniu, informacje zaś o gwałtach w koszarach i komisariatach, których liczba zaczęła rosnąć wraz z coraz większym odsetkiem kobiet służących w policji, zbywali milczeniem. Europejska lewica, która w przeszłości wielokrotnie protestowała przeciwko przymusowemu karmieniu obcych kultur zachodnimi dogmatami, dziś czyni to w sposób najbardziej jaskrawy z możliwych.
Cały tekst w Plusie Minusie
Tu możesz kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem: