Do Magdaleny Środy

Droga Magdaleno. Napisałaś do mnie list na łamach „Gazety Wyborczej", a ja od razu odpisałam, ale jak dotąd nie wydrukowano, więc odpowiadam tutaj. Po kolei. Piszesz, że „ideologię gender wykorzystują hierarchowie do jednoczenia wiernych pod hasłem »wspólnego wroga«".

Publikacja: 15.02.2014 14:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Odkąd napisałam, że ksiądz Dariusz Oko nie jest wariatem, dostaję zaproszenia od hierarchów kościelnych. Miałam razem z arcybiskupem Henrykiem Hoserem spotkać się w sprawie gender z wiernymi. Odmówiłam, bo nie krytykuję tej ideologii dlatego, że jest przeciwna zasadom chrześcijańskim. Ja widzę w gender zupełnie inne zagrożenia. Jak wielu innych wiernych, czekam na Kościół mniej arcybiskupi, uboższy i taki, który daje przykład prawdziwego żalu za grzechy. Jeśli jednak, jak piszesz, „ideologię gender hierarchowie wykorzystują do jednoczenia wiernych", to bardzo dobrze robią. Księża powinni zajmować się tym, co nakazuje ich religia. Wierni nie są niewolnikami i nikt ich nie zmusza do jednoczenia się. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną: gender nie kieruje się porządkiem chrześcijańskim. Nie ma więc niczego dziwnego w tym, że Kościół chrześcijański walczy z przejawami innego porządku. Jeśli wyobrazimy sobie szatana jako owłosionego diabła, to oczywiście porównanie go do gender jest śmieszne. Jeśli jednak będziemy rozumieć go jako pierwiastek inny niż boski, to nie ma nic dziwnego w tym, że Kościół walczy z nim zaciekle.

Niezależnie od tego, jak rozjusza to część opinii społecznej, szanuję ks. Oko za to, że z całą powagą walczy o zasady Kościoła. Nie szanuję natomiast ks. Kazimierza Sowy, który chichocze na każdy temat. Rozchichotał nawet to, że pijany biskup rozwalił samochodem latarnię: „Oj tam, oj tam, chciałoby się powiedzieć".

Piszesz również: „z drugiej zaś robią to różni politycy, budując swoją kampanię wyborczą na tym, co da się sprzedać mediom". Otóż to. Warto spytać, dlaczego media kupują właśnie gender. Dlaczego dziennikarze do znudzenia powtarzają apoteozę tej wąskiej dziedziny nauki? Gdybym była politykiem, też bym się podpięła pod tę „gorącą dyskusję".

Piszesz o księdzu Oko: „Zaprosiłaś go do »klubu« osób mających zdrowy rozsądek, czyli tych, którzy wiedzą o zagrożeniach seksu analnego oraz szkodliwości masturbacji wśród przedszkolaków". Droga Magdaleno. Usiądź spokojnie i przeczytaj mój tekst. W pierwszym zdaniu witam ks. Oko w „klubie", a w drugim wyjaśniam, o jaki klub chodzi. Witam go w klubie ludzi, z którymi walczy się, podważając ich zdrowie psychiczne albo tłumaczy ich poglądy frustracją. Spotykałyśmy się w telewizyjnym studiu, dopóki nie zostałam obiektem komentarzy, które zmusiły mnie do wytoczenia procesu o naruszenie godności osobistej. Na proces ciągle czekam.

Piszesz: „Przeżyłaś okres komunizmu, więc zapewne wiesz, czym jest ideologia". Tak, droga Magdaleno. Trafiłaś w sedno. Przeżyłam okres komunizmu i całkiem niedawno dobrze mi się przypomniał. W latach 70., kiedy powstawał Komitet Obrony Robotników, zaprzyjaźniłam się z aktorką Haliną Mikołajską i dołączyłam do sympatyków KOR. Niedługo potem zostałam wezwana do gabinetu dyrektora, gdzie siedział też przewodniczący komórki partyjnej PZPR. Powiedział, że wraca z zebrania, gdzie przekazano mu zaniepokojenie młodą aktorką. Znalazła się w towarzystwie wichrzycieli, a jej poglądy mogą być zgubne dla niej i dla teatru. Pokazano mi partyjny list w tej sprawie.

Kilkadziesiąt lat potem w wolnym już kraju, kiedy z nadspodziewaną siłą wybuchła sprawa „homolobby", zostałam poproszona do gabinetu dyrektora teatru, w którym pracuję. W gabinecie siedziały osoby z dyrekcji i konsultantka artystyczna. Ta ostatnia wróciła właśnie ze spotkania, z - jak to określiła - „dziewczynami". „Dziewczyny" są zaniepokojone tym, co napisałam. „Dziewczyny" to Ty, Magdaleno, Kazimiera Szczuka. Magda Żakowska i wiele innych. Rzecz w tym, że żadna z nich nie pracuje w instytucji kultury, gdzie zostałam wezwana na dywanik. Tak więc w wolnej Polsce musiałam wyjść z domu i wysłuchać reprymendy dyrekcji z powodu zaniepokojenia, jakie wybuchło w kołach niezwiązanych z moją pracą. Rezultatem tego był oficjalny list dyrekcji odżegnujący się od mojej wypowiedzi. Na list odpowiedziałam również oficjalnie. W obu wypadkach i w obu gabinetach powiedziałam to samo. Nie należę do partii.

Piszesz: „To, co przedstawia się dziś jako »ideologię gender« (zmuszanie dzieci do masturbacji, zmiana płci w czwartym roku życia...)". Droga Magdaleno. Nigdy od zwykłych przeciwników gender nie słyszałam o „konieczności zmiany płci" ani o zmuszaniu dzieci do masturbacji. Mówi się natomiast o lęku przeciw ingerencji w ich seksualizm i kształtowaniu dzieci według zaleceń, które budzą niepokój. Wszystkie zdumiewające doniesienia o rzekomym homoseksualizmie Marii Konopnickiej i Marii Dulęby, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, „Rudego" i „Zośki" świadczą dobitnie o tym, że celem jest zagarnięcie świadomości społeczeństwa.

Piszesz, że współczesnym powodem rozpadu rodzin jest przemoc i alkoholizm. Niedawno rozmawiałam z osobą zajmującą się przemocą w rodzinie. Według niej coraz więcej jest przemocy i alkoholizmu w domach dostatnich. Problemy kobiet i mężczyzn, którzy chcą swoją niezależność i sukces połączyć z normalnym życiem rodzinnym, w praktyce okazują się zaczynem ogromnej frustracji. Ot, koszta postępu.

Piszesz: „Nie ma czegoś takiego jak zagrożenie »gender«". Droga Magdaleno. W „Ferdydurke" Gombrowicza jest scena, w której uczeń wstaje z ławki i trzymając tomik wierszy Słowackiego, mówi nauczycielowi: „Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?". To samo mogę powiedzieć Tobie: Jak nie zagraża, jeśli zagraża?

Piszesz: „Taka była ideologia. W tamtych czasach, Joanno, potrafiłaś doskonale ją odróżnić od rzeczywistości. Dlaczego dziś zatraciłaś tę umiejętność?". Rzecz w tym, że ja jej właśnie nie zatraciłam, choć zarówno wtedy, jak i teraz łatwiej byłoby mi żyć bez tej umiejętności. Piszesz: „Droga Joanno! Czy pamiętasz, jak straszono nas amerykańską stonką?" Pamiętam. I pamiętam, jak nikt się nie dał nabrać. Obawiam się jednak, że stonka właśnie przyszła. I ludzie to widzą. Bo to jest mądry naród, droga Magdaleno.

Odkąd napisałam, że ksiądz Dariusz Oko nie jest wariatem, dostaję zaproszenia od hierarchów kościelnych. Miałam razem z arcybiskupem Henrykiem Hoserem spotkać się w sprawie gender z wiernymi. Odmówiłam, bo nie krytykuję tej ideologii dlatego, że jest przeciwna zasadom chrześcijańskim. Ja widzę w gender zupełnie inne zagrożenia. Jak wielu innych wiernych, czekam na Kościół mniej arcybiskupi, uboższy i taki, który daje przykład prawdziwego żalu za grzechy. Jeśli jednak, jak piszesz, „ideologię gender hierarchowie wykorzystują do jednoczenia wiernych", to bardzo dobrze robią. Księża powinni zajmować się tym, co nakazuje ich religia. Wierni nie są niewolnikami i nikt ich nie zmusza do jednoczenia się. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną: gender nie kieruje się porządkiem chrześcijańskim. Nie ma więc niczego dziwnego w tym, że Kościół chrześcijański walczy z przejawami innego porządku. Jeśli wyobrazimy sobie szatana jako owłosionego diabła, to oczywiście porównanie go do gender jest śmieszne. Jeśli jednak będziemy rozumieć go jako pierwiastek inny niż boski, to nie ma nic dziwnego w tym, że Kościół walczy z nim zaciekle.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą