Francuski prozaik stwierdza, że powstające w niej filmy zaczynają się „mocno, twardo, a kończą zawsze mdło", są „podretuszowane podejrzanie ckliwymi uczuciami".
Utwór Cèline'a jest szokująco antysemicki – pojawia się tu figura Żyda jako wyzyskiwacza i deprawatora, który używa dziesiątej muzy, żeby „pod różnymi maskami: demokracji, równości ras, zwalczania przesądów narodowościowych, znoszenia przywilejów, walki o postęp" ogłupić i wykorzystać goja. Warto tu podkreślić, że „Hollywood" powstał na początku lat 30. ubiegłego wieku, a więc w epoce poprzedzającej Holokaust. Niemniej z dzisiejszego punktu widzenia – biorąc pod uwagę to, co się stało w Europie w latach 1933–1945 – jest absolutnie nie do przyjęcia, bo autor epatuje schematami, które stały się pożywką dla nazizmu.
Cały felieton w najnowszym Plusie Minusie
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem