Znam Elizę od lat i nawet ją w jakiś sposób lubię. Miałem okazję być parę razy gościem RDC, gdy Eliza prowadziła audycję. Nie wyczułem, żeby różniła się od innych dziennikarzy tego radia. Niemal wszyscy prowadzący audycje w RDC są skrajnie lewicowi, agresywnie antyklerykalni i nawet tego nie ukrywają.
Gdy na szefową RDC powoływano Ewę Wanat, oczywiste chyba było, że powstanie stacja lewicowa i walcząca – takie bowiem było Radio TOK FM, którym wcześniej pani redaktor kierowała w Agorze. Lubiłem przychodzić do porannych audycji w RDC, bo wiedziałem, że będzie się działo: na pewno będą czekać na mnie rozmówcy, z którymi będzie można się pokłócić, a to doda mi energii na resztę dnia.
Mieliśmy nawet przez jakiś czas w RDC audycję pod tytułem „Plus Minus wieczorem" prezentującą nasz magazyn. W końcu sprawa została zawieszona na kołku, bo coraz ciężej było się dogadać z prowadzącym Tomkiem Stawiszyńskim, ale doświadczenie współorganizowania programu z ludźmi, którzy należą do zupełnie obcej cywilizacji, było naprawdę inspirujące.