Reklama

Roboty zastąpią nas wszystkich

Amerykańska marynarka wojenna testuje robota strażaka, który potrafi chodzić, otwierać drzwi, widzi przez dym, polewa sikawką ogień.

Publikacja: 10.04.2015 03:26

Krzysztof Kowalski

Krzysztof Kowalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

W centrum transplantologii ISMETT w Palermo na Sycylii robot przeprowadził operację transplantacji – biorcą był mężczyzna chory na marskość wątroby, dawcą jego brat. Użyty podczas zabiegu robot Da Vinci SHDI, przypominający ośmiornicę, samodzielnie operował dawcę, otworzył jamę brzuszną i odciął fragment wątroby. Panasonic poinformował o pomyślnym przebiegu prób robotycznego fryzjera o nazwie Head Care Robot.

Automaty wypierają człowieka ze wszystkich podwórek: zastępują kasjerów w banku, pilotów w samolotach, monterów w fabrykach samochodów, elektryczne przewody pod napięciem zastąpiły pastuszków, a kombajny – żeńców.

– Liczba zawodów uważanych za takie, w których jakieś urządzenie nie jest w stanie zastąpić człowieka, nie jest imponująco długa i systematycznie się kurczy. Nawet zajęcia wymagające doświadczenia i najwyższych kwalifikacji będą coraz szybciej ustępować pola automatyzacji – oznajmił prof. Mani Subramani z Carlson School of Management Uniwersytetu Minnesoty.

Profesor ma rację, skoro tybetańskie młynki modlitewne działają sprawnie, inżynierowie nie będą mieli większych trudności ze zbudowaniem mechanicznych kropideł jeżdżących w czasie nabożeństw wzdłuż nawy głównej na wózku szynowym. Japoński RoboCop to mechaniczny strażnik zdolny do obezwładnienia napastnika, złodzieja i zatrzymania go do przybycia policji.

Jak długo człowiek będzie niezastąpiony? Coraz więcej typowo ludzkich zawodów przejmują maszyny. W naszej cywilizacji zjawisko to nie jest niczym nowym. Jeremiady przeciw maszynom oraz niszczenie tych „wrogów ludzkiej pracy i godności człowieka" znał już wiek XVIII. Szerzył się wówczas luddyzm (od jego twórcy Neda Ludda), ruch na rzecz niszczenia maszyn zabierających ludziom pracę. Aktywistów tej ideologii karano śmiercią.

Obecnie trend jest przeciwny. Ze względu na starzenie się społeczeństw brakuje rąk do pracy i pomóc muszą roboty. Według ekspertów Machine Industry Memorial Foundation w 2025 roku tylko w Japonii roboty zastąpią w pracy zawodowej 3,5 mln ludzi. Cywilizacja osiągnęła taki poziom technologiczny, że będzie coraz mniej miejsca na zawody, do których świat przywykł od wieków. Ubędzie czynności niezwiązanych z życiem zawodowym, których jakieś urządzenie nie będzie w stanie wykonać za człowieka. Miliony odkurzaczy samodzielnie sprzątają pomieszczenia, roboty czyszczą baseny i myją okna.

Reklama
Reklama

Linotypiści i metrampaże ustąpili miejsca komputerowemu składowi tekstu. Tylko patrzeć, jak robotyzacja ogarnie  dziennikarstwo. Są już dostępne programy generujące samodzielnie teksty. Oprogramowanie takie pobiera surowe dane, analizuje je, opracowuje i formuje z nich tekst. Agencja Associated Press poinformowała o zamiarze wykorzystywania robotów do tworzenia depesz sportowych, jeszcze w tym roku zaczną opracowywać newsy o rozgrywkach akademickiej ligi koszykówki. Kristian Hammond z firmy Narrative Science twierdzi, że w następnej dekadzie robot zdobędzie Nagrodę Pulitzera.

Nieprawda, nigdy jej nie zdobędzie – powiada francuski dziennikarz Serge July, autor książki „Dictionnaire amoureux du journalisme" („Słownik zakochanego w dziennikarstwie", Editions Plon 2015, 25 euro), współzałożyciel dziennika „Liberation". Jego zdaniem, pozostając z całym szacunkiem dla nowych technologii, tylko dziennikarz potrafi opowiadać historie, robot – nie. „To zawód dla ciekawych świata i zawsze nim zdziwionych, potrafiących relacjonować wydarzenia w taki sposób, że jest to zarazem komentarzem do nich". Teraz dzienniki, tygodniki, portale zatkane są artykułami o eboli. We wstępie do swojego dictionnaire Serge July przytacza przykład z XVIII wieku, gdy plagą była dżuma. W 1722 roku Daniel Defoe, autor „Robinsona Crusoe", opublikował „A Journal of the Plague Year" („Dziennik roku zarazy"). W Londynie dżuma pochłonęła wtedy 200 tys. ofiar, miasto pogrążyło się w chaosie, głód, gwałty, rabunki, zabójstwa stały się powszechne, ludzie konali w dwie godziny po zarażeniu się. Na takim tle dziennikarz przedstawia scenę, w której młodą ciężarną kobietę chwyta obcy mężczyzna, przytrzymuje siłą i woła: „Jestem zadżumiony, czemu nie ty?!".

Robot takiej scenki nie wygeneruje.

Plus Minus
„Dora Maar. Dwa oblicza miłości” i „Szukając Dory Maar”: Dwa portrety surrealistki
Plus Minus
„Fantastyczna 4: Pierwsze kroki”: Komiks z nutą konserwatywną
Plus Minus
„Za tamtymi drzwiami”: To, co w pamięci jeszcze płonie
Plus Minus
„Tkacze burz / Storm Weavers”: Krasnoludy dla singli
Plus Minus
„Książka na wojnie. Czytanie w ogniu walki”: Broń z papieru
Reklama
Reklama