To nie nowina, że „Protokoły mędrców Syjonu" wciąż mają się dobrze. Dziwi natomiast to, gdzie czasami mają się dobrze.
Gdy niedawno cała prasa komentowała niefortunnie obraźliwe słowa dyrektora FBI, „Gazeta Wyborcza" poinformowała nas (mylnie, jak się następnego dnia okazało), że dyrektor FBI James Comey wcale nie przeprosi. Stwierdziła, że przeprosiny co prawda sporządzono, ale Biały Dom (ponoć) nie zezwolił na to, by zostały przekazane stronie polskiej. Dlaczego? Bo, jak „GW" wyjaśniła nam na jeszcze kolejnym poziomie domniemań: „Administracja Obamy [...] musi dmuchać na zimne, by nie sprawiać wrażenia, że jest wroga wobec Żydów [...] wielu Żydów w USA i Izraelu ma złe zdanie o Polakach".
Uff, ta donkiszotowska bitwa Polski z potęgą lobby żydowskiego... Te „żydożercze fobie i najbardziej absurdalne teorie spiskowe od Odry po Bug", jak napisano w „Wyborczej" dwa dni po tym artykule – tyle że o innej sprawie...