Skoro papier zniesie wszystko, to klawiatura tym bardziej. „Wycofuję mój tom pt. »Świat był mój« z tej całej hucpy dla alkoholików (pt. Orfeusz), co widać na zdjęciach, a jeśli ktoś z Państwa ma jeszcze jakieś pytania, chętnie odpowiedziałbym na nie, ale nie mogę, ponieważ nie zadaję się z chu... (w oryginale wyraz w całości bez kropek – red.), czego proszę nie odnosić do siebie. Więc: darujcie sobie, żryjcie dalej browar i rzygajcie po krzakach, wy ochlaptusy, o poezji – pojęcia nie macie! Wstydzilibyście się, ku... (j.w. – red.) mać. Dziękuję za uznanie mojego życzenia". Podpisano: Roman Honet. Taką wiadomość dostał wiosną Wojciech Kass, sekretarz poetyckiej nagrody „Orfeusz" im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, która od 2012 roku przyznawana jest pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz polskiego PEN Clubu.
Honet w ten sposób zareagował na nominację swojego tomiku – obok 19 innych – do tegorocznej edycji „Orfeusza". Kass przeczytał list kilka razy, ale nie dowierzał jego treści, więc poprosił poetę o „zaprzeczenie swojego autorstwa lub też jego potwierdzenie". Honet odpowiedział: „Nie interesuje mnie Pańska wiara. Potwierdzam napisanie wiadomości. I uznaję, że to Panu wystarczy. Proszę o słowo określające się – wobec tego". „Książeczkę wycofuję z nominacji, a na stronie nagrody Orfeusz podaję informację, że uczyniłem to na życzenie autora" – odpisał Kass. „Może Pan jeszcze dodać, że jest to również na życzenie jury, jak mówię, moim zdaniem: alkoholików. OK? Zdjęcia są w sieci. W razie potrzeby mógłbym to sam zrobić, ale nie chce mi się, na razie Panowie bywają co najwyżej męczący".