Polska na trzeźwo

Politycy przerzucili się na kino, a reżyserzy na politykę.

Publikacja: 20.09.2019 18:00

Polska na trzeźwo

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Kampania wyborcza jest tak niemrawa, że mamy raptem jedną dobrą anegdotę. Otóż dziennikarze i politycy opozycyjni odkryli spisek. Niejaki kandydat Piechota z PiS znał numer listy wyborczej, zanim odbyło się oficjalne losowanie. Później się okazało, że takich mądrali było więcej. I tak się przypadkiem składa, że wszyscy startują z listy nr 2 z miejsca nr 6. Co się stało? Zgadli państwo. Doradcą kandydatów był jasnowidz Jackowski.

Żartowaliśmy, ale prawda jest tak straszna, że aż boimy się napisać w obawie o własne życie. Ale skoro Vega zaryzykował, to i my spróbujemy. Losowanie było ustawione. Kulka z numerem dwa była podgrzewana, napromieniowana atomem i świeciła w ciemności. Skoro PiS-owcy są zdolni do takich rzeczy, to co będzie przy wyborach? Na bank rząd zwiezie do Polski imigrantów z całej Europy i każe im głosować na listę nr 2!

A jak było naprawdę? Oto sztab wyborczy rozesłał kandydatom layout plakatów, obowiązujący dla wszystkich. Przypadkiem wpisali tam listę nr 2 i kandydata nr 6. I kilku kandydatów z 6. miejsca rozwiesiło swoje plakaty. Naszym zdaniem są to ludzie tak inteligentni, że należy mocno rozważyć, czy na nich głosować.

Żarty żartami, ale jeden potencjalny spisek przy losowaniu dostrzegliśmy. Znowu listę numer 1 ma PSL. Pamiętacie państwo, co się działo, jak poprzednio byli numerem 1? Prawie wygrali wybory, bo ludziom się nie chciało przewracać kartek w książeczce do głosowania.

Opozycja nie zdołała wyrzucić z rządu Zbigniewa Ziobry. Ale w sumie Ziobro nawet mógł o tym nie wiedzieć, że próbowała. Jak nie wie, co się dzieje w ministerstwie, to skąd może wiedzieć, co się dzieje w Sejmie?

Nie możemy pominąć hot newsa z okolic opozycji lewicowej. Oto rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska opisała na Facebooku, że pies Moniki Jaruzelskiej próbował zgwałcić jej suczkę i obsikał jej buty. To doprawdy haniebne! Wszystko schodzi na psy! W porównaniu z córką stary Jaruzelski jednak miał klasę. Może i wysyłał na ulice czołgi, ale o obsikiwaniu nie było mowy!

Zakończyła prace Komisja ds. Ostatecznego Pogrążenia Donalda Tuska, zwana inaczej komisją ds. Amber Gold. Po tym, jak się okazało, że to nie komisja pogrąża Tuska, tylko Tusk komisję, jej działalność straciła sens.

Podstawowy wniosek z działalności komisji ds. Amber Gold jest taki, że w przyszłości szkoda czasu na podobne komisje. Dobre jest tylko to, co jest pierwsze. Komisja ds. Rywina, pierwszy „Big Brother", pierwsza część „Rocky'ego". Reszta to popłuczyny.

Komisja nie zmieniła w polityce nic, podobnie jak film „Polityka". Ale jeśli możemy wybierać, to wolimy patrzeć na Małgorzatę Wassermann niż na Patryka Vegę.

Filmowe wzmożenie patriotyczne trwa. Do kin trafił „Piłsudski" z Borysem Szycem w roli tytułowej. Pojawiły się dwa rodzaje recenzji filmu. Że tylko Szyc w tym filmie się broni i że nawet Szyc się w tym filmie nie obronił.

Trwa również festiwal skojarzeń, do kogo Szyc w tym filmie jest podobny. Najmniej osób uważa, że Szyc grający Piłsudskiego jest podobny do Piłsudskiego.

Może te wątpliwości zostaną rozwiane na Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni. Na razie w tym samym czasie, co prawdziwa komisja ds. Amber Gold, działalność zakończył film o Amber Gold. Podobno wycofano go z festiwalu ze względów proceduralnych. Ale może trzeba po prostu dokręcić nową końcówkę, żeby chociaż w filmie Tusk poszedł siedzieć.

W ogóle z festiwalu w Gdyni dochodziły ciekawe wieści. Pokazano tam np. „Mowę ptaków" w reżyserii młodego Żuławskiego (nikt nie pamięta, niestety, jak ma na imię). Wcześniej wybuchła gigantyczna awantura, że film jest anty-PiS-owski i dlatego nie zakwalifikowano go do konkursu. W końcu „Mowę ptaków" pokazano na festiwalu, ale podczas seansu ludzie wychodzili z kina. Tak że nie jesteśmy pewni, czy można powiedzieć, że to była dobra zmiana.

Ale w jednej kwestii o dobrej zmianie możemy mówić. Do tej pory nie dało się oglądać filmów pro-PiS-owskich (patrz „Smoleńsk"), a teraz nie da się oglądać również tych anty-PiS-owskich.

Co łączy Donalda Trumpa i Andrzeja Dudę? Nie lubią żarówek energooszczędnych. Nasz prezydent mówił, że wycofanie ze sprzedaży normalnych żarówek to dowód na zbytnią ingerencję Unii w życie obywateli. Trump z kolei twierdzi, że to przez energooszczędne żarówki wygląda na zdjęciach na pomarańczowego. Przyjmujemy to do wiadomości, ale generalnie uważamy, że nie należy dyskryminować osób o pomarańczowym kolorze skóry.

Na koniec ciekawe wieści z polskich dróg. Otóż inspektorzy drogowi z Łódzkiego dzień po dniu zatrzymywali ostatnio tirowców z Litwy i Białorusi. Nasz piękny kraj pokonywali za kierownicą ciężarówki, ale z puszką piwa w ręku. Nie pochwalamy, ale trochę ich rozumiemy. Też mamy czasem problem, żeby znieść Polskę na trzeźwo.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy