W karierze Rafała Trzaskowskiego nadszedł czas na nowe wyzwania. PO namaściło go na przyszłego prezydenta Warszawy. Jeśli uda mu się wygrać wybory, może mu to otworzyć drogę do najwyższych urzędów w kraju. – Zdaję sobie sprawę z tego, że to dla mnie test, być może najważniejszy w życiu – mówi „Plusowi Minusowi". Szanse ma duże, bo uważany jest za specjalistę od kampanii i – jak pokazała jego polityczna kariera – dobrze sobie radzi pod presją. Na to liczy PO, dla której kampania samorządowa to być albo nie być. Trzaskowski zdaje sobie też sprawę z szansy, która przed nim stoi. – Po tym, jak ktoś zostaje prezydentem stolicy, już nic politycznie nie musi. Ale ja nie jestem osobą, która planuje pięć kroków do przodu – przyznaje.
O sukces nie będzie jednak wcale łatwo. Poseł z Krakowa będzie musiał przekonać warszawiaków, że ucieczka do Grodu Kraka nie była tylko działaniem koniunkturalnym. Dlatego sam niedawno uznał, że przypomni, że Warszawa to jego miasto. „Urodziłem się na Powiślu (w szpitalu na Solcu), całe życie mieszkałem na Nowym Mieście – na ulicy Freta – czas dzieliłem między książki i podwórko, które nie zawsze dzieliło moją bibliofilską pasję. Stałem pod Kamienicą. W młodości pijałem tanie wina, z rzadka paliłem zioło i bywałem »niegrzeczny«. Uczyłem się dobrze. Kląłem" – tak o sobie napisał kilka dni temu kandydat PO na prezydenta Warszawy.
Słowa o staniu pod kamienicą trudno nie odczytać jako komentarza pod adresem potencjalnego rywala, Patryka Jakiego z PiS. On ze stania pod blokiem – co zarzucał mu portal gazeta.pl – uczynił element politycznego kredo. Napisana przez Trzaskowskiego krótka opowieść o życiu stała się z miejsca hitem w internecie.
Umiejętności radzenia sobie z tremą i presją Trzaskowski uczył się od dzieciństwa. W 1979 roku w warszawskiej podstawówce, do której uczęszczał, pojawili się ludzie szukający aktorów do serialu „Nasze podwórko". – Pasowałem do roli. Miałem być alter ego scenarzysty, Tomasza Jastruna. A moi rodzice stwierdzili, że to być może dobry pomysł, który nauczy mnie odpowiedzialności – mówi „Plusowi Minusowi". – Pamiętam, że to była ciężka praca – dodaje.
Z Solidarności do Ameryki
Kim byli rodzice obecnego posła? „Ojciec grał niepolską muzykę – muzykę dżazowską, w którą często wplatał motywy polskiej muzyki ludowej (jawna profanacja), jeździł też po świecie – często, przyznaję, do Niemiec, gdzie, o zgrozo, miał przyjaciół. Przyjaźnił się też z najgorszym, artystycznym sortem (tak, tak z takimi pijakami jak Hłasko czy Tyrmand). Mama – z domu Arens (wstrętne austriackie nazwisko) Warszawianka od pokoleń" – wspominał Trzaskowski na Facebooku.