Reklama

Prasa nie musiała przepraszać Podkańskiego, bo podała prawdę

Trzy gazety na swoich łamach przeprosiły ministra Podkańskiego. Wczoraj okazało się, że pisały prawdę

Publikacja: 15.09.2011 04:50

Zdzisław Podkański

Zdzisław Podkański

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa

Po 15 latach procesu okazuje się, że przypisywana Zdzisławowi Podkańskiemu anegdotka, że chciał się spotkać z nieżyjącym już wtedy Józefem Czapskim, była prawdziwa. Tak uznał wczoraj prawomocnie warszawski Sąd Apelacyjny, oddalając pozew byłego ministra kultury przeciwko „Gazecie Wyborczej" (sygnatura akt I ACa 215/11).

Co ciekawe, trzy inne pisma: „Rzeczpospolita", „Wprost" i „Dziennik Wschodni", które powtórzyły za „GW" tę informację, przegrały wcześniej procesy ze Zdzisławem Podkańskim i musiały go przeprosić. W sprawie przeciwko „Wprost" Sąd Najwyższy powiedział, że dziennikarzowi (prasie) nie wolno podawać bezkrytycznie opublikowanych już informacji naruszających dobra osobiste osób publicznych i z obowiązku dochowania należytej staranności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych nie zwalnia ich to, że powtarzają informację za pismem uważanym za wiarygodne (sygn. I CSK 213/07).

Choć SA podkreślał, że ta sprawa jest nieco inna, w świetle wczorajszego wyroku  przeprosiny za podawanie za „GW" anegdoty okazały się bezzasadne.

SA dał wiarę zeznaniom Andrzeja Rosnera, ówczesnego szefa Departamentu Książki w Ministerstwie Kultury, którego Podkański miał prosić o umówienie go z Józefem Czapskim (znanym malarzem), choć ten nie żył już od trzech lat. Sąd I instancji nie dał wiary Rosnerowi, gdyż był w konflikcie z Podkańskim. Sędzia Barbara Trębska z SA zauważyła jednak, że ów konflikt pojawiał się później, a historię tę potwierdził ówczesny wiceminister kultury, któremu Rosner miał ją powtórzyć. Sam Podkański w wywiadzie następnego dnia dla radiowej Trójki nie zaprzeczył  takiej rozmowie (później tłumaczył, że chodziło o zupełnie innego Czapskiego). Nie ma więc podstaw  twierdzić, że informacja w „GW" była nieprawdziwa.

– Gdyby sprawa przeciwko „GW" była pierwsza, być może wyroki przeciwko pozostałym gazetom byłyby inne  – powiedział „Rz" mec. Piotr Rogowski, pełnomocnik „GW".

Reklama
Reklama

Sędzia prof. Bogudar Kordasiewicz, specjalista od prawa cywilnego i prasowego, zwraca uwagę, że ustalona przez sąd prawda jest zawodna, a jeśli sądy mają dawać ochronę, to tylko wkrótce po naruszeniu, a nie po latach.

Prawnicy są zgodni, że nowy wyrok nie ma wpływu na poprzednie.

Zdaniem prof. Wiesława Godzica, medioznawcy, takie spory nie powinny wychodzić poza sferę anegdoty, a ta sprawa pokazuje, że droga sądowa dochodzenia prawdy jest bardzo ułomna i winna być ostatecznością.

sygnatura akt I ACa 215/11

Zobacz serwisy:

» Prawo dla Ciebie » Twoje prawo » Prawo prasowe

Reklama
Reklama

Po 15 latach procesu okazuje się, że przypisywana Zdzisławowi Podkańskiemu anegdotka, że chciał się spotkać z nieżyjącym już wtedy Józefem Czapskim, była prawdziwa. Tak uznał wczoraj prawomocnie warszawski Sąd Apelacyjny, oddalając pozew byłego ministra kultury przeciwko „Gazecie Wyborczej" (sygnatura akt I ACa 215/11).

Co ciekawe, trzy inne pisma: „Rzeczpospolita", „Wprost" i „Dziennik Wschodni", które powtórzyły za „GW" tę informację, przegrały wcześniej procesy ze Zdzisławem Podkańskim i musiały go przeprosić. W sprawie przeciwko „Wprost" Sąd Najwyższy powiedział, że dziennikarzowi (prasie) nie wolno podawać bezkrytycznie opublikowanych już informacji naruszających dobra osobiste osób publicznych i z obowiązku dochowania należytej staranności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych nie zwalnia ich to, że powtarzają informację za pismem uważanym za wiarygodne (sygn. I CSK 213/07).

Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama