Rz: Dekret Bieruta to przekleństwo dla Warszawy.
Jarosław Jóżwiak: Nazwałbym to paradoksem historii. Przed laty pomógł przecież podnieść stolicę ze zniszczeń. Teraz hamuje jej rozwój. Żeby sprostać wszystkim roszczeniom, musielibyśmy wyłożyć 20 mld zł, a takich pieniędzy nie mamy ani my, ani rząd.
Który z dekretowych problemów doskwiera najbardziej?
Przede wszystkim roszczenia do gruntów pod szkołami, przedszkolami i innymi budynkami publicznymi znajdującymi się w centrum. Nie każdą z tych placówek udaje się nam uratować.
Przedstawiciele stowarzyszenia Dekretowiec, zrzeszającego dawnych właścicieli, uważają, że to władze Warszawy doprowadziły do tych problemów. Wspierają bowiem handlarzy roszczeń i lekką ręką oddają im nieruchomości.