Rafał Dębowski: Prawo lotnicze. Przepis na paraliż inwestycyjny

Literalna wykładnia jednego przepisu prawa lotniczego doprowadziła do paraliżu inwestycyjnego ok. 30 tys. hektarów terenów Warszawy i gmin ościennych.

Publikacja: 01.10.2024 04:31

Rafał Dębowski: Prawo lotnicze. Przepis na paraliż inwestycyjny

Foto: Bloomberg

Co najbardziej złości wyborcę? Gdy formacja, która na sztandarach niosła lepszy styl rządzenia, ewidentnie zawodzi. Na kogo głosowałem, pozostanie moją tajemnicą. Ale jako wyborca, obywatel i prawnik mam żal do parlamentarzystów za sposób, w jaki procedują ustawę o zmianie prawa lotniczego. Nie dlatego, że lubię latać. Przeciwnie, moją pasją są nieruchomości i inwestycje budowlane. A te – przynajmniej w Warszawie – legły w gruzach przez kuriozalną wykładnię przepisu art. 55 ust. 9 prawa lotniczego. Posłowie tak go napisali, że nie wiadomo, gdzie są granice terenu objętego planem generalnym lotniska użytku publicznego, dla którego istnieje obowiązek uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Idąc wykładnią językową i kilkoma orzeczeniami sądów administracyjnych, uznano, że plan generalny lotniska kształtować ma ład przestrzenny nie tylko na terenie samego lotniska i stref do niego przyległych, a niezbędnych dla rozwoju (co zrozumiałe), lecz także w obszarze tzw. izolinii wysokościowych, określonych na mapie „powierzchni ograniczających zabudowę”, wyznaczających nad naszymi głowami strefy maksymalnej dopuszczalnej wysokości zabudowy. Dziś feralny przepis nakazuje nie tylko uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania dla takiego terenu, ale również zapewnienie zgodności ustaleń miejscowego planu z ustaleniami planu generalnego lotniska. A co gorsza, dla takich terenów nie można wydawać decyzji ustalających warunki zabudowy, popularnych WZ-ek, tylko trzeba czekać na uchwalenie miejscowego planu. Czasem wieczność. Nie ma co ukrywać, że literalna wykładnia przepisów, z którą się nie zgadzam, doprowadziła do paraliżu inwestycyjnego ok. 30 tys. hektarów terenów Warszawy i gmin ościennych. To oznacza dla tysięcy osób paraliż budowlany – bez decyzji WZ nie mogą zabudować swoich nieruchomości tam, gdzie nie ma żadnych szans na uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. A to ogromne obszary.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister sprawiedliwości powiększa bezprawie w sądach
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama