Nie wiem, jak Państwo, ale ja uwielbiam dostawać listy. Takie tradycyjne, papierowe, wrzucane do skrzynki pocztowej. Oczywiście pod warunkiem, że zawierają jakieś dobre wieści, a nie rachunek lub co gorsza, mandat! Niestety, moje pokolenie niechętnie sięga po pióro, nawet życzenia świąteczne mało komu chce się pisać, a gdy już ktoś się pokusi, kreśli jakieś bazgroły, pokazując, że wyszedł z wprawy i wypełnia sztampową kartkę raczej z obowiązku.

Dlatego tak cieszą mnie listy od rządu lub wysyłane w jego imieniu. W ich przygotowanie autorzy zawsze wkładają całe serce. Dzięki temu człowiek dowiaduje się, że sprawy w kraju idą we właściwym kierunku, władza dwoi się i troi, by zapewnić Polkom i Polakom lepsze jutro. Innymi słowy – nie ma powodów do obaw.

Trochę się martwiłam, bo od otrzymania korespondencji na temat wszystkich zalet Polskiego Ładu czy zamrożenia mimo szalejącej inflacji cen prądu minęło już trochę czasu i na nic nowego się nie zanosiło. Uspokoiła mnie przyjęta przez Sejm latem ustawa, dzięki której 500+ zmieni się w 800+. Sama podwyżka świadczeń nastąpi co prawda dopiero w 2024 r., ale część nowych przepisów weszła w życie już dzień po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw. W tym również ten przewidujący, że „Minister właściwy do spraw rodziny, za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, może przekazywać osobie otrzymującej świadczenie wychowawcze, na wskazany we wniosku o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego adres miejsca zamieszkania (…) informacje związane z uprawnieniami dla rodzin”.

Innymi słowy rządzący w ustawie postanowili zaklepać sobie prawo do przypomnienia obywatelom, jak dbają o nich i ich dzieci. Już od lipca częściej zaglądam do skrzynki. Jeszcze nic w niej nie znalazłam ale słyszałam, że korespondencja obfitym strumieniem już do Polaków płynie.

Czytaj więcej

Rząd za podwyżką 500+. Ale od lutego