Nie przeszkadza to PiS, które ma już gotowy projekt ustawy powołującej komisję weryfikacyjną ds. dzikiej reprywatyzacji. Proponowane tam rozwiązania są radykalne.
Komisja otrzyma ogromną władzę i siłę sprawczą. Nie tylko kompetencje śledcze bliskie prokuraturze, ale również sądowe, a nawet ponadsądowe. Będzie mogła np. uchylić prawomocne decyzje, i ma być to wiążące dla sądu. Będzie też mogła karać niekompetentnych urzędników, a nawet wchodzić w rolę prezydenta Warszawy.
Powołanie takiej superinstytucji nie miało w III RP precedensu. To alternatywny wymiar sprawiedliwości. Pytanie tylko, jaki jest rzeczywisty cel takiego działania. Jest przecież kontrolowane przez rząd, CBA, działa prokuratura, także niezawisłe sądy. Funkcjonują od lat ugruntowane procedury i kodeksy.
Sprawa dzikiej reprywatyzacji w stolicy ma bardzo mocny kontekst polityczny, głównie w związku z brakiem właściwego nadzoru prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, z niejasnościami wokół przejęcia kamienicy przez jej rodzinę, a także zaangażowaniem urzędników i prawników związanych z PO. I to może być rzeczywisty cel powołania takiej komisji.
Tylko czy rzeczywiście do wytropienia i rozliczenia ludzi, którzy mogli mieć wpływ na warszawskie patologie, trzeba używać aż „bomby atomowej", która przy okazji zdemoluje system prawny? Mam olbrzymie wątpliwości.