Reklama

Aleksander Tobolewski o projekcie regulaminu sądów

Minister sprawiedliwości próbuje zmienić się w ustawodawcę - pisze adwokat z Montrealu.

Aktualizacja: 20.06.2015 14:14 Publikacja: 20.06.2015 12:30

Aleksander Tobolewski o projekcie regulaminu sądów

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Już w 1748 r. Monteskiusz napisał coś, co wymaga obecnie przytoczenia w całości: „Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności; ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władzą nad życiem i wolnością obywateli, byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela". Zasada powtórzona w art. 10 konstytucji.

Minister sprawiedliwości próbuje zmienić się w ustawodawcę. Wykorzystując delegację zawartą w art. 41 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych do wydania regulaminu urzędowania sądów powszechnych, kolejny raz stara się narzucać swoje stanowisko sądom, łamiąc kanony legislacji. Nic to, że do władzy sądowniczej, nawet jeśliby bardzo chciał, nijak nie może być zaliczony. Zaskoczyła mnie treść projektu zamieszczonego na stronie MS.

Przeczytałem komentarze zebrane w trakcie konsultacji. Wypowiedzieli się tam i Sąd Najwyższy, i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, i Krajowa Rada Sądownictwa, i rzecznik praw obywatelskich, że o samych sądach nie wspomnę. Konsultacja ze wszech miar pożądana i niezbędna, bo władza wykonawcza wpycha się do regulowania spraw przeznaczonych do ustalania albo materią ustawową albo stricte przez władzę sądową. W Kanadzie wpływ administracji na władzę sądową w takim zakresie jak w Polsce jest niepojęty!

Tym, co mnie zastanawia w tym wypadku, jest kompletny brak wyobraźni projektodawcy lub, co gorsza, ignorowanie realiów, w których sądy muszą pracować. Na przykład § 13 projektu nakazuje wydzielenie w budynku sądu odrębnych pomieszczeń przeznaczonych na pokoje narad, pomieszczenia dla świadków lub specjalnie zabezpieczonego pomieszczenia dla osób pozbawionych wolności, doprowadzanych do sądu.

Jeśli twórca pomysłu wizytował sądy tylko w Warszawie (a mogę śmiało powiedzieć, że liczba pomieszczeń jest ogromna, ale moim zdaniem są źle zagospodarowane), to ma rację – powierzchni nie brakuje. W mniejszych miastach natomiast sytuacja lokalowa może być czasami tragiczna. Czego więc się MS spodziewa – że aby sprostać temu obowiązkowi, sądy przerobią sale sądowe na poczekalnie?

Reklama
Reklama

Innym nieracjonalnym zapisem jest narzucanie prezesom sądów zasad przydziału spraw sędziom. Nie trzeba ogromnej wyobraźni, żeby stwierdzić to, co napisał w opinii prezes SO w Olsztynie: „Prezes sądu, który ustala zakres czynności i zasady przydziału spraw, najlepiej orientuje się, jakie są możliwości poszczególnych sędziów oraz w jakim stopniu realizują oni inne zadania".

Czy prezesi sądów nie mają na uwadze jak najlepszego i najszybszego załatwiania spraw, że aż trzeba, aby ktoś z zewnątrz narzucał im formę? Kolejnym, przecież logicznym i niewymagającym skomplikowanej wykładni prawa, zapisem jest wprowadzenie zasady, że sprawy nie mogą być odraczane na dłużej niż trzy miesiące. Zapomniano o ustawowych zasadach wynikających z k.p.c. lub k.p.k.? Przecież sprawa sprawie nierówna i jedną można załatwić błyskawicznie, a druga wymaga uciążliwych i długotrwałych ekspertyz. Kto o tym wie najlepiej, jeśli nie sąd prowadzący sprawę? W mojej montrealskiej praktyce istnieje instytucja odroczenia sprawy pro forma. Ma to na celu sprawdzenie bez przywoływania stron i świadków, czy sprawa jest gotowa do rozpatrywania. Pełnomocnicy lub strony, jeśli nie są reprezentowane, spotykają się z sędzią, który ustala, czy sprawa jest przygotowana, i jeśli jest, wyznacza jej termin. Projekt MS a priori wskazuje, że sprawy będą się nawarstwiać, że strony i sędziowie będą się spotykać, by sobie wymienić opinie o ostatnim meczu piłkarskim, puste sale będą stały niewykorzystane – a czas będzie uciekał.

Podsumowując – mogę zrozumieć, że nikt nie jest geniuszem i trudno przygotować projekt idealny. Po to są konsultacje. Ale ten brak elementarnej logiki w części projektu, nieuwzględnianie spraw zastrzeżonych do materii ustawowej, realiów lokalowych czy prozy pracy sądów, to wtrącanie się władzy administracyjnej do funkcjonowania sądów – zastanawia. Skoro w konsultacjach powtarzają się uwagi o wyjściu rozporządzenia poza delegację i tyle osób to zauważyło, to czemu nie dostrzegło tego ministerstwo?

Autor jest adwokatem od 34 lat i prowadzi kancelarię w Montrealu

Opinie Prawne
Mury rosną. Sprawa odwołania koncertu żydowskich pieśni w katolickiej świątyni
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Opinie Prawne
Jacek Dubois: To znamienne, że PiS nie dystansuje się od Ziobry i jego zastępców
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Walka idzie o awanse sędziów
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy prezydent zawetuje ustawę o KRS? Niekoniecznie
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Opinie Prawne
Patrycja Pobideł, Mariusz Ulman: Czas na „plan S”, czyli zróbmy to sami
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama