Eksperci o wyłudzeniach VAT: Ile rzetelnych firm upadnie w wojnie z oszustami

Ustawodawca powinien stworzyć realne narzędzia do walki z wyłudzeniami VAT, a nie jedynie poprawić w krótkim czasie statystyki ściągalności podatków kosztem uczciwych przedsiębiorców – zauważają eksperci Andrzej Puncewicz i Michał Borowski.

Publikacja: 04.10.2016 08:30

Eksperci o wyłudzeniach VAT: Ile rzetelnych firm upadnie w wojnie z oszustami

Foto: 123RF

W ostatnim czasie organy skarbowe zintensyfikowały działania wobec podatników, w szczególności w obszarze VAT i tzw. przestępstw karuzelowych. Ministerstwo Finansów chwali się wydaniem w pierwszym półroczu bieżącego roku decyzji wymiarowych na kwotę 9,6 mld zł. Coraz częściej widać jednak, że działania skarbówki dotykają rzetelnych przedsiębiorców, powodując realne ryzyko ich upadku. Czy będzie się czym chwalić, jeśli się okaże, że część tych decyzji była błędna, ale przedsiębiorca upadł, zanim zdążył udowodnić swoją niewinność? Problem jest szczególnie widoczny w przypadku tzw. przestępstw karuzelowych VAT, gdyż w tych przypadkach najczęściej skarbówka nie ściga tych, którzy rzeczywiście wyłudzali VAT, lecz tych, którzy na którymś etapie nabyli towar wykorzystany wcześniej lub później do wyłudzenia podatku. Niniejszy artykuł nie jest poświęcony zagadnieniom merytorycznym związanym z przepisami podatkowymi. W praktyce bardzo często racja merytoryczna może bowiem nie wystarczyć dla skutecznej obrony podatnika z uwagi na to, że nie dotrwa on do prawomocnego zakończenia sporu.

Karuzele VAT – krótko o istocie sporu

Przestępstwa karuzelowe to jeden z najpopularniejszych sposobów wyłudzania VAT w całej Europie. W skrócie proceder polega na tworzeniu łańcucha transakcji tym samym towarem, w którym na pewnym etapie obrotu określony podmiot nie płaci podatku i znika.

Do procederu tego do niedawna wykorzystywano towar o określonych cechach (niewielkie rozmiary, duża wartość jednostkowa). Obecnie jednak wyłudzenia VAT dokonywane są na dowolnym w zasadzie towarze nieobjętym tzw. mechanizmem odwróconego VAT, gdyż ten całkowicie eliminuje proceder (przestępcy wykorzystywali m.in. takie towary, jak: kawa, rzepak, olej słonecznikowy, proszki do prania, zabawki, słodycze, rajstopy, części samochodowe, nawozy). Do uwiarygodnienia przestępczego procederu często wykorzystuje się firmy z długoletnią historią, które często nieświadomie włączane są do wyłudzeniowego łańcucha transakcji.

Czy można na gruncie przepisów stawiać zarzuty przedsiębiorcy, który nabył pewien towar po weryfikacji swojego dostawcy jako zarejestrowanego (przez organy państwa) dla celów VAT, otrzymał towar i fakturę, zrealizował płatność? I czy taki przedsiębiorca powinien ponosić ciężar podatków niezapłaconych przez inne podmioty?

Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nie – gdyż to zadaniem państwa jest ścigać przestępców. Zdaniem TSUE nie jest również obowiązkiem podatnika wyręczać organy państwa w identyfikowaniu przestępców i eliminowaniu ich z rynku. Wreszcie zdaniem TSUE podatnik nie musi weryfikować i wymagać niezliczonej ilości danych, dokumentów i informacji od swoich kontrahentów – dla prawa do odliczenia VAT wystarczy, że kupił towar od zarejestrowanego podatnika, otrzymał towar i fakturę oraz uregulował należność. Zdaniem polskiego fiskusa jest dokładnie odwrotnie: w momencie, w którym po kilku latach się okaże, że na którymkolwiek etapie łańcucha dostaw pojawił się tzw. słup, fiskus domaga się zapłaty VAT nie od niego (bo z reguły dawno nie istnieje), lecz od kolejnych podmiotów w łańcuchu obrotu. Podmiotów, które prowadzą normalną działalność gospodarczą i często nie miały żadnej styczności z podmiotem, który wyłudził VAT – według takich wewnętrznych wytycznych (tzw. kontroli koordynowanej) działają urzędy kontroli skarbowej.

Czy można zniszczyć przedsiębiorcę działającego kilkanaście lat na rynku z dnia na dzień?

Natychmiastowy skutek

Przesłanki wydania decyzji o zabezpieczeniu wykonania zobowiązania podatkowego lub nadaniu nieostatecznej decyzji podatkowej rygoru natychmiastowej wykonalności są wysoce ocenne. Niestety, skutki ich zastosowania wobec przedsiębiorcy są drastyczne, natychmiastowe i często nieodwracalne.

Zabezpieczenie na rachunkach bankowych może powodować natychmiastową utratę płynności finansowej i brak możliwości regulowania przez firmę bieżących zobowiązań. Skutki takiej decyzji – które niestety nie są często w ogóle brane pod uwagę przez urzędników skarbowych – mają jednak znacznie szersze, nieodwracalne konsekwencje i to nawet jeżeli forma zabezpieczenia zostanie zmieniona na inną, mniej uciążliwą dla podatnika. Informacja bowiem o zastosowaniu zabezpieczenia natychmiast dociera do banków kredytujących przedsiębiorcę. Jest bardzo prawdopodobne, że taki bank nie będzie chciał dalej kredytować działalności przedsiębiorcy i to niezależnie od przesłanek związanych z jego sytuacją. Oznaczać to będzie w pozytywnym scenariuszu wstrzymanie dalszego kredytowania (kolejne transze, zwiększenie salda na rachunku kredytowym), w negatywnym natomiast – wypowiedzenie umowy kredytowej ze skutkiem natychmiastowym i postawienie w stan wymagalności wszystkich zobowiązań finansowych. W takiej sytuacji nawet zdrowa firma, z dużymi obrotami i wysoką wiarygodnością kredytową może w krótkim czasie upaść. A nawet jeżeli nie upadnie, bo np. rozpocznie procedurę sanacyjną (przewidzianą w przepisach prawa restrukturyzacyjnego), to jej wiarygodność w oczach kontrahentów i budowana latami pozycja rynkowa zostaną znacząco nadszarpnięte.

Czy nie należałoby się zastanowić, czy oszuści karuzelowi zatrudniają kilkadziesiąt, kilkaset, czy kilka tysięcy pracowników i odprowadzają od tych umów należne podatki i składki? Czy płacą podatki dochodowe i inwestują w rozwój infrastruktury swoich firm (magazyny, centra logistyczne, siedziby)? Pytania wydają się retoryczne, jednak w sytuacji dużej presji na poprawę ściągalności podatków, jaka płynie z MF, urzędnikowi wydającemu decyzję nie jest łatwo udzielić na nie obiektywnej odpowiedzi.

Zawsze może się pan odwołać

Obowiązujące regulacje prawne przewidują bardzo klarowny system weryfikacji decyzji wydawanych przez organy skarbowe – zarówno w ramach postępowania odwoławczego, jak i sądowo-administracyjnego. Przedsiębiorca, jak wskazują urzędnicy, ma zatem całą paletę środków, za pomocą których może dochodzić swoich racji. Narzędzia te nie zdają jednak zupełnie egzaminu w zetknięciu z działaniami fiskusa, które obecnie obserwujemy, i jego skutkami, które już widzimy, a na pewno zaobserwujemy dokładniej w przyszłości.

Co z tego, że – przykładowo – po decyzji urzędu kontroli skarbowej o zabezpieczeniu zobowiązania podatkowego lub o nadaniu rygoru natychmiastowej wykonalności uda się nawet w kilka miesięcy (zgodnie z terminami procedury odwoławczej) uchylić ją na poziomie izby skarbowej? Przez ten czas przedsiębiorca zamiast skupić się na prowadzeniu działalności gospodarczej będzie walczył o przetrwanie. Nawet jeżeli mu się uda, to wyjdzie z tej walki mocno poobijany.

Dotyczy to w szczególności małych i średnich firm z polskim kapitałem, które – na gruncie deklaracji rządu – powinny być szczególnie wspierane – one nie dostaną pieniędzy na przetrwanie kontroli z międzynarodowej grupy kapitałowej. A co, jeśli spór nie zakończy się na etapie postępowania podatkowego?

Dochodzenie swoich racji w sądzie, by uchylić rygor natychmiastowej wykonalności może trwać nawet kilka lat. W sytuacjach, w których organ kontrolujący po wydaniu decyzji o zabezpieczeniu wykonania zobowiązania podatkowego przez kilka (kilkanaście) miesięcy nie kończy postępowania kontrolnego, procedura odwoławcza jest całkowicie bezskuteczna. W takiej sytuacji przedsiębiorca – zgodnie z literą prawa i wszystkimi zasadami prowadzenia postępowań podatkowych i sądowo-administracyjnych – jest w zasadzie bez szans na przetrwanie i pozostanie mu jedynie żmudne i trudne dochodzenie odszkodowania za utraconą firmę przed sądami powszechnymi. Dochodzenie, w którym państwo po raz kolejny stanie przeciwko niemu, tym razem działaniami Prokuratorii Generalnej, starając się za wszelką cenę wykazać brak związku upadku firmy z działalnością organów skarbowych.

Czy nie należy zatem walczyć z procederem karuzeli VAT? Przeciwnie, walczyć należy, ale rozsądnie i we współpracy z przedsiębiorcami.

Potrzebny jest rozsądek

Walczyć z przestępcami podatkowymi należy i to dużo bardziej zdecydowanie niż miało to miejsce na przestrzeni ostatnich lat. Nie można jednak doprowadzić do sytuacji, w której przedsiębiorca ma udowadniać dobrą wiarę i należytą staranność, jeżeli gdzieś w łańcuchu transakcji wystąpił podmiot, który nie odprowadził podatku. Założenie ich dochowania powinno być punktem wyjścia każdego prowadzącego kontrolę. Dopiero, jeżeli wykaże się na podstawie faktów, a nie przypuszczenia, że konkretny przedsiębiorca w konkretnych sytuacjach nie działał w dobrej wierze, wówczas powinny być wobec niego wyciągane konsekwencje. Okoliczność, że na którymś etapie łańcucha dostaw ktoś nie zapłacił podatku VAT, nie powinna odwracać tej zasady i powodować, że to przedsiębiorca musi wykazać przed urzędnikiem, że nie jest przysłowiowym wielbłądem.

Kluczowe jest też, aby urzędnicy wydający decyzje o zabezpieczeniu zobowiązania podatkowego oraz decyzje z rygorem natychmiastowej wykonalności wydawali je w rzeczywiście uzasadnionych wypadkach, po wnikliwej analizie historii działalności danego przedsiębiorcy oraz by nie podejmowali takich decyzji samodzielnie. I nie chodzi o to, że formalnie decyzję wydaje dyrektor urzędu kontroli skarbowej po przedłożeniu sprawy przez inspektora prowadzącego. Chodzi o realne zastanowienie się nad konsekwencjami podejmowanej właśnie decyzji. W przeciwnym razie pochopne stosowanie takich narzędzi procesowych przez organy skarbowe będzie powodować nieodwracalne skutki dla przedsiębiorstw i gospodarki.

W naszej ocenie ostatnie działania fiskusa w branży dystrybucji elektroniki wymagają pilnej weryfikacji ze strony rządowej, ale również refleksji ze strony ustawodawcy, aby stworzyć warunki dla realnej walki z procederem przestępczym, a nie jedynie poprawiać w krótkim terminie statystyki ściągalności podatków kosztem rzetelnych przedsiębiorców. W sytuacji bowiem, gdy poprzez stosowane przez fiskusa narzędzia procedury odwoławcze stają się iluzoryczne z punktu widzenia przedsiębiorcy, w średnim i długim terminie skutki takich działań fiskusa będą dla gospodarki bardzo bolesne i często nieodwracalne.

Andrzej Puncewicz jest partnerem, członkiem zarządu Crido Taxand

Michał Borowski jest tam partnerem

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy