Kobieta bowiem nie zorientowała się, że ktoś potajemnie robił zdjęcia. Teraz sprawę ma zbadać Sąd Najwyższy.
Ubiegłej jesieni 39-latek szedł a Fridą i zaczął dyskretnie telefonem robić zdjęcia pod jej spódnicą, stojąc na ruchomych schodach sztokholmskiego metra. Frida nie zauważyła, co wyprawiał, ale miganie fleszu spostrzegła jej przyjaciółka. Kiedy zażądała oddania smartfonu, prześladowca rzucił się do ucieczki. Zatrzymało go jednak kilku znajdujących się na stacji metra chłopaków. Zadzwoniono na policję. Sprawca przyznał się od razu do winy i tłumaczył, że za dużo wypił. Przeczył jednak temu, jakoby jego zachowanie miało być przestępstwem.