Konkurencja na wspólnym boisku

Polska popiera pomysł odtwarzania produkcji na Starym Kontynencie. Zwiększa to odporność na gospodarcze tąpnięcia – pisze europarlamentarzysta.

Publikacja: 01.06.2020 18:48

Konkurencja na wspólnym boisku

Foto: tv.rp.pl

Absolutnie bezprecedensowa skala kryzysu ekonomicznego, będącego efektem Covid-19, wymaga od Unii Europejskiej działań o adekwatnej dla tego wyzwania skali. Dostosowaniu wieloletnich ram finansowych na lata 2021–2027 do potrzeb wynikających z walki z kryzysem musi towarzyszyć pilne uzgodnienie dodatkowych instrumentów ożywienia gospodarczego. Powinny to być instrumenty ambitne, odpowiadające ekstraordynaryjnej sytuacji. Nie chcemy – jako Unia – pogłębiać złej sytuacji fiskalnej krajów członkowskich. W tym celu trzeba wykorzystać zdolności pożyczkowe już nie na ich poziomie, lecz na poziomie europejskim. Unia dysponować też może niewykorzystanymi zasobami – są nimi m.in. nowe formy opodatkowania, typu podatek cyfrowy, korzyści systemowe ze wspólnego rynku, węglowa opłata graniczna czy transakcje finansowe. We własnym dobrze pojętym interesie Unia Europejska musi zaostrzyć walkę z oszustwami podatkowymi. Środki pozyskane na poziomie unijnym powinny trafić do krajów członkowskich m.in. w formie grantów i pożyczek, najlepiej bezzwrotnych.

To, że kryzys dotknie wszystkich państw członkowskich UE, jest jasne. Jednak już potrzeby – a więc i oczekiwania – będą zróżnicowane w poszczególnych regionach i krajach. Przede wszystkim ze względu na istotne różnice w strukturze gospodarek, ale też z powodu różnej odporności na ekonomiczne skutki pandemii.

Polskie priorytety

Co jest w tej budżetowej grze fundamentalnym interesem Rzeczypospolitej? Choćby to, aby tak ukształtować mechanizmy wsparcia krajów członkowskich UE w czasie pandemii, by pomoc finansowa trafiała bez różnicy do państw Eurolandu i państw spoza strefy euro. To po prostu realizacja starego postulatu, aby Unii nie dzielić na Europę „A" i Europę „B".

Co do kosztów, to niewątpliwie powinny być one rozłożone adekwatnie do realnej siły poszczególnych gospodarek. Nie powinno to prowadzić, jak to niestety dzieje się w przypadku dochodów własnych opartych na unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji (ETS), do nieakceptowalnej sytuacji, w której państwa mniej zamożne (Polska pod względem PKB per capita jest jednym z ośmiu najbiedniejszych krajów UE) płacą proporcjonalnie więcej niż państwa najbogatsze. Słusznie podnoszony jest fakt, że taka sytuacja jest skrajnie niesprawiedliwa. I właśnie dlatego unijne wieloletnie ramy finansowe muszą być łatwo dostępne, elastyczne i adekwatne do realnych potrzeb każdego z państw członkowskich UE. Polska w tych rokowaniach tym bardziej podkreśla znaczenie polityki spójności jako narzędzia nie tyle dla nas dotychczas bardzo korzystnego, ile przede wszystkim będącego najważniejszym instrumentem inwestycyjnym.

W naszym interesie jest zachowanie wprowadzonych w marcu i kwietniu do WRF elementów elastyczności w obszarze antykryzysowego przeznaczenia funduszy czy powiększonego współfinansowania wspólnotowego.

Równi i równiejsi

Znaczącej skali pomocy muszą towarzyszyć równe reguły dostępu do pomocy publicznej, zarówno tej europejskiej, jak i krajowej. Chodzi o uniknięcie tzw. dumpingu pomocowego. Dzisiejsze ewidentne dysproporcje, gdy chodzi o pomoc publiczną na szczeblu krajowym, generują realne zagrożenie dla funkcjonowania wspólnego rynku. Dziś, gdy chodzi o pomoc publiczna, są w Unii, jak w powieści George'a Orwella „Folwark zwierzęcy" – zwierzęta równe i równiejsze. Skala, w jakiej z pomocy publicznej korzystają Niemcy, budzi w całej UE kontrowersje i refleksję, w jakim stopniu w rzeczywistości dzisiejsza Unia Europejska jest Wspólnotą naprawdę równych szans, a w jakim Unią przywilejów dla najmocniejszych i najbogatszych.

Polska popiera propozycje Komisji Europejskiej odtwarzania produkcji na Starym Kontynencie. To kwestia tworzenia swoistej ekonomicznej „odporności" na gospodarcze tąpnięcia i trzęsienia ziemi – zarówno te obecne, związane z pandemią, jak i przyszłe. Ten postulat z punktu widzenia Warszawy nie jest skierowany przeciwko komukolwiek – nie chcemy wpuścić się w cudzą retorykę.

Unijne priorytety są jasne i Polska je podziela: główne wydatki antykryzysowe to turystyka, infrastruktura, utrzymywanie miejsc pracy, służba zdrowia, transport i rolnictwo. Może to i „koncert życzeń" na zasadzie „dla każdego coś miłego", spełnianie oczekiwań różnych krajów członkowskich niczym wybór dań z restauracyjnego menu, ale czyż nie na tym właśnie polega Unia i unijna solidarność?

Szkodliwy nadmiar

Zmienić się powinno myślenie unijnych elit o zielonym ładzie. Teraz doprawdy przed UE i państwami członkowskimi są inne priorytety. Z kolei wyznaczenie sobie zbyt dużej ilości priorytetów to w praktyce... ich brak. Unii można zadedykować stare francuskie powiedzenie: „jak ktoś za dużo bierze, to źle ściska". Unijne cele właśnie w obszarze polityki klimatycznej w nowej sytuacji – podczas pandemii i po wyjściu z niej – muszą opierać się na zasadach rzeczywiście równego i sprawiedliwego rozłożenia kosztów, tak by nie wylać dziecka z kąpielą. Tym dzieckiem są najmłodsi stażem członkowie UE, którzy ze względów geopolitycznych nie uczestniczyli ani w planie Marshalla, ani też nie mogli od początku uczestniczyć w Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali czy EWG. Nie mogli, bo byli zmuszeni przez Związek Sowiecki do zakładania Układu Warszawskiego i komunistycznej Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG).

Unia Europejska to z jednej strony nasze wspólne boisko, gdzie razem gramy w jednej drużynie o wspólne cele, a z drugiej ostra konkurencja między poszczególnymi zawodnikami tej samej drużyny. To koniunkcja, a nie alternatywa. Tylko zdając sobie z tego sprawę, można skutecznie walczyć o polskie interesy.

Autor jest eurloparlamentarzystą, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego i szefem Komitetu Integracji Europejskiej

Absolutnie bezprecedensowa skala kryzysu ekonomicznego, będącego efektem Covid-19, wymaga od Unii Europejskiej działań o adekwatnej dla tego wyzwania skali. Dostosowaniu wieloletnich ram finansowych na lata 2021–2027 do potrzeb wynikających z walki z kryzysem musi towarzyszyć pilne uzgodnienie dodatkowych instrumentów ożywienia gospodarczego. Powinny to być instrumenty ambitne, odpowiadające ekstraordynaryjnej sytuacji. Nie chcemy – jako Unia – pogłębiać złej sytuacji fiskalnej krajów członkowskich. W tym celu trzeba wykorzystać zdolności pożyczkowe już nie na ich poziomie, lecz na poziomie europejskim. Unia dysponować też może niewykorzystanymi zasobami – są nimi m.in. nowe formy opodatkowania, typu podatek cyfrowy, korzyści systemowe ze wspólnego rynku, węglowa opłata graniczna czy transakcje finansowe. We własnym dobrze pojętym interesie Unia Europejska musi zaostrzyć walkę z oszustwami podatkowymi. Środki pozyskane na poziomie unijnym powinny trafić do krajów członkowskich m.in. w formie grantów i pożyczek, najlepiej bezzwrotnych.

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem