Gowin: Uwolnić naród, uwięzić wirusa, zapobiec biedzie

Były wicepremier apeluje o jak najszybsze uruchomienie drugiej fazy walki z epidemią i przedstawia plan Andrzeja Sośnierza, lekarza, byłego prezesa NFZ i posła Porozumienia.

Aktualizacja: 14.04.2020 06:11 Publikacja: 13.04.2020 20:30

Gowin: Uwolnić naród, uwięzić wirusa, zapobiec biedzie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Każdy dzień zamrożenia gospodarki przynosi nam wszystkim straty rzędu 7–8 mld zł. Przedłużanie stanu maksymalnej izolacji Polaków z pewnością uratuje życie setek, może tysięcy osób. Ale skutkiem ubocznym okaże się śmierć dziesiątków, a w perspektywie długofalowej setek tysięcy. Już teraz odkłada się tysiące operacji onkologicznych czy kardiologicznych. Załamanie gospodarki, będące konsekwencją dalszego utrzymywania jej w stanie zamrożenia, pociągnie za sobą upadek służby zdrowia. Bieda obniży poziom zdrowotności Polaków. Swoje żniwo zbiorą depresja, samobójstwa, zerwanie wskutek bezrobocia wielu więzi społecznych. Spadnie dzietność. Polska znajdzie się na równi pochyłej.

Dlatego od wielu tygodni apeluję – z częściowym tylko skutkiem – o jak najszybsze uruchomienie drugiej fazy walki z epidemią. Wymaga to precyzyjnego i realizowanego z żelazną konsekwencją planu. Pracowałem nad nim jeszcze jako minister wraz z Andrzejem Sośnierzem. To on jest jego głównym autorem. Plan Sośnierza nie jest konkurencyjny wobec działań rządu. Proponuje jednak ich rozwinięcia, doprecyzowanie i przyspieszenie.

Celem planu jest jak najszybsza izolacja osób zakażonych oraz tych, które w ciągu wcześniejszych siedmiu dni były z nimi w kontakcie, długotrwała izolacja grup szczególnie zagrożonych (osoby starsze lub obciążone chorobami współistniejącymi) przy jednoczesnym przemyślanym, stopniowym, ale szybkim uruchamianiu poszczególnych dziedzin gospodarki i życia społecznego.

Wymaga to równoczesnego podjęcia trojakich działań. Po pierwsze, konieczne jest wprowadzenie na szeroką skalę (60–80 tys. dziennie) testów. Ułatwieniem będzie produkcja testu stworzonego przez uczonych z Polskiej Akademii Nauk. Są one równie precyzyjne jak testy zagraniczne, a wielokrotnie tańsze. Takich testów potrzebujemy ok. 2 mln i jest to osiągalne. Niezbędne wydaje się też jednak zastosowanie na szeroką skalę serologicznych testów przesiewowych. Pilnie trzeba uruchomić punkty testowania typu „drive-in". Wobec braku diagnostów należy na czas epidemii nadać ich uprawnienia naukowcom, którzy licznie zgłaszają gotowość zasilenia kadry obsługującej laboratoria tak, by mogły one pracować przez całą dobę.

Po drugie, trzeba poddać możliwie precyzyjnej kontroli kontakty Polaków. Przykłady zagraniczne pokazują, że najskuteczniejsze pod tym względem są aplikacje pozwalające monitorować bliskość telefonów komórkowych. Prace nad taką aplikacją, tworzoną przez Ministerstwo Cyfryzacji i operatorów komórkowych, trwają od wielu tygodni. Ich finalizacja powinna mieć rangę priorytetowego interesu państwa.

Po trzecie wreszcie, na bazie sanatoriów, ośrodków wypoczynkowych i hoteli powinna powstać równomiernie rozłożona w kraju sieć izolatoriów. Należy je podzielić na trzy typy: 1) placówki dla osób podejrzanych o zakażenie przed jego zidentyfikowaniem; 2) placówki dla osób zakażonych bez objawów; 3) placówki dla osób z lekkimi objawami. Do szpitali należy kierować przede wszystkim pacjentów ze średnimi i ciężkimi objawami, co zapobiegnie przeciążeniu służby zdrowia.

Oczywiście działania tego typu, postulowane przez Andrzeja Sośnierza od wielu tygodni, są już podejmowane. Klucz do ich sukcesu tkwi jednak w ich komplementarności, szybkości i konsekwencji.

Czwarty rodzaj działań, o którym już wspomniałem, ma charakter długofalowy. Do końca epidemii trzeba izolować i otoczyć opieką osoby z grup szczególnego ryzyka. Reszta z nas jak najszybciej musi wrócić do pracy i wziąć na siebie ciężar dźwigania Polski z ciężkiego kryzysu.

Jesteśmy na wojnie. Wojna zaś wymaga jasnego systemu dowodzenia. Dlatego dopełnieniem planu Sośnierza musi być stworzenie wyposażonego w szerokie kompetencje ośrodka decyzyjnego. Na jego czele powinien stać pełnomocnik do walki z epidemią. Może to być minister zdrowia, pod warunkiem że zostanie podniesiony do rangi wicepremiera. Dzięki temu będzie bowiem mógł wydawać polecenia innym ministrom oraz podległym im agendom, a nie tylko negocjować z nimi swoje propozycje. Alternatywnym rozwiązaniem jest powołanie pełnomocnika, który będzie nadzorował, inicjował i egzekwował działania wszystkich ministerstw, w tym Ministerstwa Zdrowia.

Z pewnością osobą kierującą codzienną walką z epidemią nie powinien być premier. On bowiem dźwiga na sobie inne, jeszcze trudniejsze zadanie. Jego rolą jest skoordynowanie opisanych w planie Sośnierza działań, obliczonych na maksymalne obniżenie krzywej zachorowań w krótkim czasie, z szybkim odmrażaniem gospodarki. To już jednak temat, który podejmę w następnej analizie.

Każdy dzień zamrożenia gospodarki przynosi nam wszystkim straty rzędu 7–8 mld zł. Przedłużanie stanu maksymalnej izolacji Polaków z pewnością uratuje życie setek, może tysięcy osób. Ale skutkiem ubocznym okaże się śmierć dziesiątków, a w perspektywie długofalowej setek tysięcy. Już teraz odkłada się tysiące operacji onkologicznych czy kardiologicznych. Załamanie gospodarki, będące konsekwencją dalszego utrzymywania jej w stanie zamrożenia, pociągnie za sobą upadek służby zdrowia. Bieda obniży poziom zdrowotności Polaków. Swoje żniwo zbiorą depresja, samobójstwa, zerwanie wskutek bezrobocia wielu więzi społecznych. Spadnie dzietność. Polska znajdzie się na równi pochyłej.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Waga nieważnych wyborów
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Dlaczego kobiety nie chcą rozmawiać o prawach mężczyzn?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Gorzka pigułka wyborcza
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Czy szczyt klimatyczny w Warszawie coś zmieni? Popatrz w PESEL i się wesel!
felietony
Marek A. Cichocki: Unijna gra. Czy potrafimy być bezwzględni?