Oczywiście prezydent może zaprosić kogo chce, ale dzielić prezydentów według ordynacji wyborczej wolnej Polski to gruba, najdelikatniej mówiąc, niezręczność.
Idąc tym tropem, Sejm od 1989 r. wybierany według różnych formuł proporcjonalności, a to d'Hondta, a to Sainte-Lague, powoływał wielu premierów, którzy powinni być albo OK, albo be. Wojciech Jaruzelski został wybrany w ten sam sposób co prezydent Francji Charles de Gaulle, przez parlament, ale gdyby jakikolwiek polityk z tego powodu próbował usunąć go z historii, to takiemu delikwentowi kazano by popukać się w czoło.
To właśnie de Gaulle, siłą swojego autorytetu, doprowadził w dwa jesienne miesiące 1958 r. do zmiany konstytucji i ustanowienia we Francji jednomandatowych okręgów wyborczych, które zlikwidowały kłótnie polityczne, podobne do naszych obecnych, a politykę ucywilizowały na dostojną i przewidywalną. —Mariusz Wis, Warszawa